Czterech związkowców z NSZZ Solidarność od wczoraj okupuje budynek resortu zdrowia. Domagają się pilnej rozmowy z premier Beatą Szydło na temat podwyżek płac dla pracowników służby zdrowia.
W nocy związkowcy rozmawiali z szefową gabinetu Beaty Szydło Elżbietą Witek i z ministerstwem zdrowia Konstantym Radziwiłłem.
Związkowcy żądają jednak rozmów z premier Szydło. Twierdzą, że minister zdrowia cieszył się ich zaufaniem przez 10 miesięcy, ale sytuacja się zminiła.
- Konstanty Radziwiłł potraktował nas w sposób uwłaczający, z wyższością i lekceważeniem. To przelało szalę goryczy. Zabrakło szacunku - mówiła Maria Ochman z Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność.
Zaproponowany termin rozmów z premier Szydło - za tydzień - związkowcy uznali za zbyt późny i zdecydowali się pozostać w budynku i kontynuować protest - informuje TVN24. Jak argumentują, uznali, że jest to lepsza forma protestu niż odejście od łóżek pacjentów.