Leki dla sześcioletniej Kariny z Mińska Mazowieckiego, która dwa miesiące temu przeszła przeszczep wątroby, miesięcznie kosztują 1600 zł. Dziewczynka bierze ich dziewięć, ale lwią część kwoty pochłaniają dwa opakowania valcyte. To przeciwwirusowa zawiesina, za którą miesięcznie trzeba zapłacić 1300 zł, czyli niemal cały zasiłek opiekuńczy jej mamy (1400 zł).
Do końca kwietnia kosztowała ona 3,20 zł, ale zgodnie z majową listą refundacyjną, ich cena wzrosła do 558,95 zł. Od lipca – do 666,79 zł.
Z kolei mama 14-letniej Dominiki Morańskiej z Kwidzyna, która przyjmuje valcyt w tabletkach, płaci miesięcznie 1327,15 zł. Od lipca wyda na niego 1916,83 zł, o blisko 600 zł więcej niż obecnie. Do maja lek ten kosztował także 3,20 zł.
Prof. Tomasz Grodzki, transplantolog i torakochirurg, a także senator PO, przyznaje, że niemal codziennie dostaje listy od rodziców. – Zastanawiają się, czy nie wycofać dziecka z listy transplantacyjnej, bo nie będzie ich stać na leki – mówi prof. Grodzki.
Z danych Poltransplantu, instytucji, która koordynuje przeszczepy w Polsce, wynika, że w 2016 r. na liście do przeszczepu narządu oczekiwało 80 osób poniżej 18. roku życia.