Milioner chciał się ukryć w Gwatemali przed wymiarem sprawiedliwości Belize. Oficjalnie miał zostać przesłuchany w związku z zabójstwem biznesmena z Florydy. Gregory Faull został znaleziony martwy 11 listopada. Przyczyną śmierci był pojedynczy strzał w głowę. Wcześniej widziano, jak kłócił się z Johnem McAfee. Przyczyną awantur miały być psy, które Faull trzymał do ochrony swojego domu — sąsiadującego z domem McAfee. W tej sprawie nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.
Ekscentryczny bogacz nie zamierzał jednak czekać na działanie policji i uciekł. Przekonywał, że nie ma zaufania do rządu Belize i zapewne zostanie zamordowany, gdy tylko stawi się na przesłuchanie.
Aby dostać się do Gwatemali przefarbował włosy i brodę, a twarz „pogrubił"... gumą do żucia. Nie zmienił jednak swoich przyzwyczajeń i wraz ze swoją dziewczyną Samanthą zameldował się w luksusowym hotelu Villa Real. Tam namierzyła go policja i aresztowała za nielegalne przekroczenie granicy kraju.
Na swoim blogu twórca popularnego antywirusa napisał, że jest niewinny i prowadzi własne śledztwo w sprawie morderstwa sąsiada. Oferuje również 25 tys. dolarów za wskazanie osoby lub osób, które są zamieszane w sprawę.
To nie pierwsze problemy z prawem słynnego programisty. Wcześniej był aresztowany m.in. za nielegalne posiadanie broni. Znane jest również jego zainteresowanie narkotykami.