Dziwaczne pojazdy, lekkie i oszczędne samochody hybrydowe, auta, które podczas przejażdżki oferują emocje jak kolejka w lunaparku, były ozdobą Tokyo Motor Show w Japonii. Najtrudniej było tam znaleźć zwyczajne samochody dla zwykłych ludzi. Niezwykła popularność proekologicznych nowinek idzie w parze z rosnącymi cenami ropy naftowej na światowych rynkach.
Carlos Ghosn, szef wykonawczy Nissana, ogłosił erę bezprecedensowych przemian całego sektora samochodowego, przy tej okazji zapowiedział masową produkcję elektrycznego auta na rok 2012. – Nadciąga wiek nieograniczonej mobilności, takiej, jakiej dotychczas nie znaliśmy – obwieścił podczas wystawy. – Nikt nie przejdzie obojętnie obok naszych nowych technologii.
Recepta jest prosta: auto musi być ekologiczne – napędzane za pomocą ogniw paliwowych, gdzie paliwem jest wodór, a z rury wydechowej wylatuje jedynie para wodna, bezpieczna karoseria, obowiązkowo kształtu przytulanki. Taki jest Puyuo – samochód eksperymentalny zaprojektowany przez Hondę.
Szefowi Nissana nie sposób nie przyznać racji. Prezes Toyoty Katsuaki Watanabe wjechał na wystawę w eleganckim fotelu o nazwie i-REAL z panelem sterowania guzikami w podłokietniku. Pozycję kierowcy można ustawiać dowolnie, a poruszać się z prędkością spacerującego piechura lub kiedy trzeba jechać z prędkością przekraczającą 30 km/godzinę. – Wróciliśmy do początków i przemyśleliśmy wszystko od nowa – powiedział szef Toyoty podczas prezentacji tego wspaniałego ruchomego mebla.
Suzuki ma nie mniej oryginalny pomysł na najbliższą przyszłość: firma pokazała prototyp samochodziku, który pomieści w swym wnętrzu dwa elektryczne wozidełka o nazwie Pixy. Nie zabrakło także ekologicznych zabawek dla miłośników jednośladów – Yamaha pokazała zgrabny elektryczny motocykl Bobby, który po złożeniu można przewozić w bagażniku samochodu, a przechowywać na balkonie.