Potężny cyberatak, którego nikt nie zauważył

Spór internetowych firm doprowadził do spowolnienia w całej sieci. Trwające tydzień wysiłki hakerów nie dotknęły zwykłych użytkowników.

Publikacja: 29.03.2013 00:42

„To największy cyberatak w historii Internetu" – zagrzmiały „The New York Times" i sieć BBC. Problemy to efekt marginalnego sporu między londyńską Spamhaus dostarczającą narzędzi do filtrowania spamu i holenderskim dostawcą usług Cyberbunker.

Spamhaus prowadzi działania wymierzone przeciw firmom organizującym masowe wysyłki niechcianej poczty i rozsyłanie wirusów. Cyberbunker świadczy zaś usługi dowolnym klientom pod warunkiem, że ich strony nie propagują „pornografii dziecięcej lub terroryzmu". W szczególności Holendrzy nie mają nic przeciw rozsyłaniu spamu i hakerom.

Awantura się rozpoczęła, gdy Spamhaus umieścił adresy Cyberbunker na swojej czarnej liście (korzystają z niej firmy chcące automatycznie kasować spam). A Steve Linford, założyciel Spamhaus, oświadczył, że Holendrzy zarabiają dzięki gangom z Rosji.

Natychmiast odpowiedział Sven Olaf Kamphuis podający się za rzecznika firmy Cyberbunker, zarzucając Linfordowi chęć decydowania, „co może, a co nie może się znajdować w Internecie".

Potem poszło już szybko. Hakerzy – prawdopodobnie wspierający holenderską firmę – zorganizowali atak na serwery Spamhaus. Ten typ ataku określany jest nazwą DDoS (Distributed Denial of Service) i polega na ciągłym wysyłaniu tylu zapytań na serwery, które w końcu zostają zablokowane. DDoS z powodzeniem wykorzystywano m.in. do ataków na serwery sklepów czy banków.

Tyle że tym razem skala ataku była bezprecedensowa. Te określane dotąd jako duże zapychały serwery strumieniem 50 gigabitów danych na sekundę, osiągając chwilowo 100 Gb/s. Tyle wystarczy, aby „położyć" bank czy stronę rządową. W tym przypadku strumień danych przekroczył 300 gigabitów na sekundę.

– Wyobraźmy sobie sieć jako autostradę. Takie ataki mają na celu zablokowanie wjazdów i zjazdów – tłumaczy sieci BBC prof. Alan Woodward z Uniwersytetu Surrey. – Ale w tym przypadku ruch zablokował samą autostradę.

Na szczęście zwykli użytkownicy Internetu tego nie poczuli. Spamhaus ma kilkadziesiąt serwerów, które mogą przejmować od siebie zadania. O pomoc poproszono też firmę Google, która przepuściła część ruchu przez własną infrastrukturę sieciową.

Sprawę ataku badają teraz wyspecjalizowane jednostki nadzoru nad siecią w pięciu krajach.

„To największy cyberatak w historii Internetu" – zagrzmiały „The New York Times" i sieć BBC. Problemy to efekt marginalnego sporu między londyńską Spamhaus dostarczającą narzędzi do filtrowania spamu i holenderskim dostawcą usług Cyberbunker.

Spamhaus prowadzi działania wymierzone przeciw firmom organizującym masowe wysyłki niechcianej poczty i rozsyłanie wirusów. Cyberbunker świadczy zaś usługi dowolnym klientom pod warunkiem, że ich strony nie propagują „pornografii dziecięcej lub terroryzmu". W szczególności Holendrzy nie mają nic przeciw rozsyłaniu spamu i hakerom.

Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska