Reklama
Rozwiń
Reklama

Pracownicy Ashley Madison udawali kobiety

Mimo kompromitacji po włamaniu hakerskim, serwis randkowy dla żonatych się rozwija i ma coraz więcej klientów. Ale część kont kobiecych może być fałszywa, będąc wabikiem dla klientów — oceniają eksperci.

Aktualizacja: 01.09.2015 16:09 Publikacja: 01.09.2015 15:54

Ashley Madison przekonuje, że kobiety w serwisie to nie maszyny, lecz panie z krwi i kości.

Ashley Madison przekonuje, że kobiety w serwisie to nie maszyny, lecz panie z krwi i kości.

Foto: AFP

„Do serwisu dołączyły setki tysięcy nowych użytkowników" — zapewnia Avid Life Media, właściciel strony Ashley Madison. Portal randkowy na żonatych — co krok zapewniający o pełnej dyskrecji — padł ofiarą hakerów. Dane o 33 mln użytkowników — ich adresach, imionach i nazwiskach, upodobaniach i szczegółach kart płatnicznych — wyciekły do sieci. Ale Avid Life Media przekonuje, że w niczym nie zniechęciło to pontencjalnych klientów.

Do Internetu wyciekły jednak również mejle najwyższego kierownictwa firmy, w tym jej szefa Noela Bidermana, który w piątek ustąpił ze stanowiska. Zawartość korespondecji wskazuje, że znacza część kont kobiet była po prostu fałszywa. Zakładali je pracownicy firmy, aby przyciągnąć klientów. Mężczyźni płacą (stąd informacja o kartach kredytowych) za możliwość porozmawiania z kobietami w serwisie Ashley Madison. Te boty same wysyłały wiadomości do mężczyzn inicjując kontakt.

Gdy mężczyzna odpowiedział, maszyna częstowała go kilkom zaprogramowanymi frazami, a następnie przekazywała prawdziwej osobie do dalszej konwersacji (nadal płatnej). Z rozmowami z botami był pewien problem, bo zaprogramowane były najlepiej po angielsku. A musiały rozmawiać w 31 językach w 50 krajach.

Fałszywe profile kobiet nazywano Aniołkami („Angels"). Było ich tak dużo, że Ashley Madison musiała zatrudniać zewnętrzne firmy do budowy Aniołków — wraz z opisami i zdjęciami. Z korespondencji Bidermana wynika, że takich kont firma zakładała setki miesięcznie na całym świecie. Wiadomo, że robiono tak w Portugalii, Holandii, Japonii, czy Indiach. Za możliwość „rozmowy" z takimi maszynami również pobierano pieniądze od mężczyzn szukających romansu.

Firma przykładała też wagę do tego, by sztuczne profile kobiet w serwisie różniły się od siebie — czyli aby fałszerstwo się nie wydało. W korespondencji wykradzionej przez hakerów znajdują się opisy kłopotów twórczych autorów takich kont — musieli oni wymyślać osobiste opisy i fantazje, na co wyraźnie nie starczało im weny. Proces automatyzacji tworzenia Aniołków również się nie powiódł.

Reklama
Reklama

Ujawnione dane dały podstawę do obliczeń, ile pań rzeczywiście korzysta z serwisu randkowego dla żonatych mężczyzn i zamężnych kobiet. Okazało się, że... 12 tys. Według danych z bazy Ashley Madison na ponad 33 mln kont ok. 5,5 mln to konta kobiet.

Avid Life Media gwałtownie zaprzecza tym wyliczeniom. „Dziennikarze doszli do błędnych wniosków i wyciągnęli nieuprawnione konkluzje dotyczące liczby kobiet w serwisie. Niektórzy postawili sprawę na głowie, atakując Ashley Madison, zamiast skupić się na kryminalnych działania hakerów" — napisała firma w oświadczeniu. „Tylko w ubiegłym tygodniu kbobiety wysłały w naszym systemie 2,8 mln wiadomości. A proporcja kobiet do płacących mężczyzn w serwisie to 1,2 do 1".

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama