Klamka zapadła. Kodeks urbanistyczno- budowlany nie wejdzie w życie. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zrezygnowało z dalszych prac nad nim. Nie oznacza to jednak, że nie będzie żadnych zmian. Wręcz przeciwnie.
Ministerstwo powołało do życia zespół doradczy do przygotowania założeń reformy procesu inwestycyjno-budowlanego oraz systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego. W jego skład weszli m.in. Ryszard Kowalski, prezes zarządu Związku Pracodawców – Producentów Materiałów dla Budownictwa, Norbert Książek, główny inspektor nadzoru budowlanego, Marek Poddany, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich, i Mariusz Ścisło, prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP. Jaka będzie dokładnie rola tego zespołu? Ministerstwo chce, by przygotował on m.in. projekty nowelizacji dwóch najważniejszych dla inwestorów ustaw: o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz prawa budowlanego.
Eksperci są zgodni: przede wszystkim trzeba szybko poprawić przepisy dotyczące planów. Nie tęsknią też za kodeksem budowlanym. Ich zdaniem nie powinno się go nigdy więcej wyciągać z szuflady.
Zmiany małymi krokami
– Inwestorzy przyzwyczaili się do posługiwania się prawem budowanym i ustawą o planowaniu. Nie widzę korzyści z łączenia tych dwóch ustaw w jeden kodeks – uważa Marek Poddany, wiceprezes PZFD oraz członek nowo powołanego zespołu.
– Przez lata uważałem, że przepisy dotyczące procedur planistycznych i inwestycyjnych wymagają głębokich reform. Idealnym rozwiązaniem miał być zapowiadany kompleksowy kodeks urbanistyczno-budowlany. Te czasy mamy jednak za sobą, m.in. dlatego że liczne nowelizacje ustaw z ostatnich lat wiele w nich poprawiły – twierdzi Grzegorz A. Buczek, architekt oraz urbanista. – Dziś jestem więc zwolennikiem małych kroków i wprowadzania stopniowych, ale konsekwentnych i spójnych zmian, w tym w otoczeniu prawa budowlanego i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Rzucanie inwestorów i gmin na głęboką wodę radykalnej reformy nie jest ani dobre, ani konieczne. Tak byłoby, gdyby kodeks wszedł w życie, a przecież wiele miast i gmin już obecnie dobrze radzi sobie z planowaniem i inwestycjami. Dobre przykłady należy promować, bo dowodzą, że obecne regulacje nie stoją im na przeszkodzie – dodaje Buczek.