Tradycyjny rynek najmu się kurczy. – Liczba mieszkań na wynajem w największych miastach okazuje się niewystarczająca – ocenia Jarosław Wójtowicz, starszy analityk Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN).
– Koniunktura na rynku najmu ma olbrzymią dynamikę m.in. z powodu masowego napływu cudzoziemców, i to nie tylko imigrantów zarobkowych, lecz także pracowników korporacji, przedsiębiorców, menedżerów, wysoko wykwalifikowanych specjalistów, studentów przyjeżdżających na wymianę w ramach programów takich jak Erasmus oraz turystów – dodaje ekspert.
Ci płacą, ci czekają
Jarosław Wójtowicz podkreśla, że część lokali w centrach miast jest przeznaczana na wynajem krótkoterminowy. Ten biznes może przynosić większe zyski niż najem długoterminowy.
– Wszystkie mieszkania w obrębie wrocławskiej starówki, w sprzedaży których pośredniczyło biuro WGN, były wcześniej wynajmowane na długo, nawet na trzy lata – mówi ekspert. – Teraz zmieniły funkcję albo są przedmiotem zainteresowania inwestorów zajmujących się wynajmem dla turystów.
Zdaniem Wójtowicza żaden moment na poszukiwanie mieszkania przez studentów... nie jest dobry. – Zainteresowanie atrakcyjnymi lokalami jest tak duże, że właściciele coraz mniej chętnie zgadzają się na zawarcie umów z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, zanim zacznie się rok akademicki – mówi. – Tak zwane wakacje czynszowe nie są korzystne dla wynajmujących, a nie każdy student może sobie pozwolić na opłacenie najmu za całe wakacje. Niekiedy właściciel w ostatniej chwili wynajmuje lokal komuś innemu, mimo że zarezerwował go studentowi czy nawet zawarł umowę i wziął kaucję.