– W Trójmieście bardzo wyraźnie odczuwalny jest spadek liczby transakcji. Dotyczy to zarówno mieszkań nowych, od deweloperów, jak i używanych, a także domów jednorodzinnych.
Głównym powodem takiej sytuacji są moim zdaniem trudności w uzyskiwaniu kredytów hipotecznych. Wygórowane oczekiwania banków, np. takie, że wkład własny ma sięgać 30 proc., są dla wielu potencjalnych nabywców nie do przyjęcia. Dlatego liczba transakcji musi spadać i spada. I spadają także ceny, z czego mogą się cieszyć potencjalni nabywcy. Często jednak nawet znaczne obniżki nie są w stanie uczynić danej nieruchomości przystępną dla tych, którzy w obecnych realiach nie mają szans na kredyt. Zwłaszcza jeśli chodzi o duże mieszkania czy domy. Podobnie jest na rynku pierwotnym, gdzie jeszcze w październiku promocje dotyczyły głównie lokali, które zostawały jako ostatnie niesprzedane w inwestycji. Teraz obniżki dotyczą już wszystkich projektów. A i tak sprzedają się głównie najtańsze i najmniejsze mieszkania, gdyż o wyborze zaczęła decydować głównie cena.