– Nieznaczne ożywienie – tak w porównaniu z ubiegłym rokiem można nazwać dzisiejszą sytuację na rynku nieruchomości. Dla przykładu – od stycznia do połowy lutego zeszłego roku w naszej firmie podpisanych zostało jedynie dziewięć umów, a w tym roku – już ponad 70.
Nie możemy jednak mówić o powrocie hossy, nawet jeśli jesteśmy świadkami zwiększonej liczby zawieranych transakcji kupna mieszkań czy zwiększonego zainteresowania zakupem lokali usługowych.
Na sytuację na rynku mają wpływ banki, które zaczynają nieco rozluźniać politykę kredytową. Deweloperzy zaś, obniżając ceny, pobudzają rynek. Zakup mieszkania jest wciąż inwestycją znacznie bardziej opłacalną niż np. jednostek funduszy inwestycyjnych, dlatego wiele osób traktuje nieruchomości jako lokatę kapitału.
Wiele zatem wskazuje na to, że sytuacja na zamarzniętym rynku nieruchomości powoli się ociepla i stabilizuje, a w perspektywie czterech – pięciu lat ceny powinny zacząć systematycznie, choć w małym stopniu, wzrastać.