Wielu kredytobiorców, szukając i porównując oferty w bankach, nastawia się na sprawdzenie dwóch kosztów. Pierwszym z nich jest oprocentowanie, które składa się ze stałej i negocjowanej z bankiem marży oraz zmiennego wskaźnika WIBOR (na wysokość którego bank nie ma wpływu).
Drugim kosztem jest prowizja, która jest pobierana w chwili podpisywania umowy z bankiem. Możemy ją skredytować lub opłacić ze środków własnych. Ale to nie wszystko. Przede wszystkim pamiętać trzeba o ubezpieczeniach. Te można podzielić na dwa rodzaje: obowiązkowe i dodatkowe. Ubezpieczenie do czasu ustanowienia hipoteki, tzw. pomostowe, jest formą zabezpieczenia wypłaconych przez bank pieniędzy do chwili, gdy w księdze wieczystej kupionej nieruchomości nie pojawi się hipoteka na rzecz banku. Jest ono obowiązkowe.
Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego jest z kolei obligatoryjne w sytuacji, gdy klient korzysta z kredytu na pokrycie 100 proc. zakupu nieruchomości. W większości banków wystarczy mieć 20 proc. tej kwoty oszczędności i wtedy ubezpieczenia płacić nie trzeba.
W grupie obowiązkowych jest jeszcze ubezpieczenie nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych. O ile pierwsze dwa miały narzuconego z góry i współpracującego w tym zakresie z bankiem ubezpieczyciela, o tyle w przypadku tej polisy banki często pozostawiają wolną rękę kredytobiorcy. Warunek jest jeden: polisa musi być wykupiona minimum na wartość kredytu.
Wśród ubezpieczeń nieobligatoryjnych możemy znaleźć dwa. Ubezpieczenie na życie jest zawierane na pełną wartość kredytu. Bank może zażądać przedstawienia polisy na życie w pewnych określonych przypadkach, np. gdy kredytobiorcą jest jedna osoba samotnie wychowująca dzieci lub gdy ma do czynienia z gospodarstwem domowym, gdzie tylko jedna osoba wykazuje się dochodem.