Rynek wtórny. Gdzie ceny zaczęły spadać

Średnie ceny ofertowe lokali z drugiej ręki w największych miastach w ciągu roku wzrosły o co najmniej kilkanaście proc. Ale ostatni miesiąc w kilku ośrodkach przyniósł lekkie spadki.

Publikacja: 06.03.2024 18:19

Rynek wtórny. Gdzie ceny zaczęły spadać

Foto: Adobe Stock

- Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale… Po wielu miesiącach nieustannych wzrostów cen mieszkań na rynku wtórnym fakt, że doszło do jakichś spadków jest zdecydowanie wart odnotowania – mówi Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości. - O ile bowiem w ujęciu rocznym średnie ceny ofertowe w 12 największych miastach notują przynajmniej kilkunastoprocentowe wzrosty, o tyle w porównaniu miesiąc do miesiąca w czterech z nich stawki poszły minimalnie w dół. Tak wynika z analizy ofert sprzedaży mieszkań wystawionych w lutym w serwisach ogłoszeniowych.

Galopada cen

Aż o 36,6 proc. wzrosła w ciągu roku średnia cena ofertowa mieszkań wystawionych na sprzedaż na rynku wtórnym w Krakowie. - O 27,7 proc. drożej niż w lutym 2023 roku oferowane są mieszkania z drugiej ręki w Warszawie, a o 24,2 proc. we Wrocławiu – wskazuje Marcin Drogomirecki. - Z grona największych miast ponad 20-proc. wzrosty cen w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zanotowały jeszcze Katowice (23,5 proc.), Gdańsk (22,2 proc.) i Poznań (21,4 proc.).

W tym samym okresie najmniejsze – ale jednak wciąż wysokie - wzrosty zanotowały: Lublin (16,6 proc.), Szczecin (16,5 proc) i Bydgoszcz (14,9 proc.).

- Na uwagę zasługują jednak zmiany cen, jakie zaszły w ostatnim miesiącu – podkreśla Marcin Drogomirecki. - W czterech z 12 analizowanych miast średnie stawki ofertowe spadły - w Gdańsku o 0,6 proc., w Lublinie o 0,8 proc., w Poznaniu o 0,9 proc., a w Łodzi o 1,9 proc.

Analityk zaznacza, że na razie trudno jednak mówić spektakularnych spadkach, ale już sam fakt ich wystąpienia należy uznać za wartą odnotowania nowość. - Możliwe, że już marcowa analiza wykaże powrót cen w tych miastach na ścieżkę wzrostową, ale nie brakuje podstaw, by zacząć rozważać odmienny scenariusz – uważa. - O tym, że od przełomu 2022 i 2023 r. ceny mieszkań najpierw powoli, a potem już w zadziwiającym tempie rosły, powiedziano i napisano już wiele. Duży i nagły popyt wygenerowany przede wszystkim przez program „Bezpieczny kredyt 2 proc.” i niewielką podaż nowych ofert sprawiły, że z rynku dosłownie wymiecione zostały oferty sprzedaży mniejszych, tańszych mieszkań. To ich bowiem poszukiwali jednocześnie i beneficjenci rządowego programu dopłat, i inwestorzy liczący na zyski z najmu oraz długoterminowego wzrostu wartości, i inwestujący krótkoterminowo flipperzy. Lokale w tzw. standardzie popularnym znikały błyskawicznie; pozostawało ich na rynku na tyle mało, że dla właścicieli wprowadzających nowe oferty benchmarkiem cenowym stawały się oczekujące długotrwale na klientów mieszkania większe i droższe.

Czytaj więcej

Na kupca trzeba czekać dłużej

Maleją różnice

To, jak dodaje Marcin Drogomirecki, doprowadziło do tego, że w największych, najdroższych, miastach radykalnie zmalały różnice między cenami całkowitymi kawalerek i mieszkań dwupokojowych a mieszkań trzy- i czteropokojowych (tych niekwalifikujących się do dopłat z „Bk 2 proc.”).

- Jednak z upływem czasu także ceny mieszkań większych i tych z wyższej półki zaczęły iść w górę - mówi analityk. - Powód tego był jednak inny - wzrosty w znacznej mierze wynikały nie ze zwiększonego popytu i braku ofert, ale z przeświadczenia właścicieli, że drożeje i szybko sprzedaje się wszystko, niezależnie od metrażu i poziomu cenowego.

Marcin Drogomirecki zauważa, że sytuacja na rynku zaczęła się istotnie zmieniać wraz z zakończeniem przyjmowania wniosków o kredyty z rządową dopłatą. – Na początku roku roku nastąpił wyraźny spadek popytu na mieszkania; wydłuża się czas ekspozycji ofert (czekania na klienta), a pula dostępnych ofert powoli, ale systematycznie rośnie. Wg stanu na koniec lutego mieszkań wystawionych na sprzedaż jest tylko o 5,2 proc. mniej niż na początku 2023 roku, a więc jeszcze w początkowym stadium fali popytowej wywołanej zapowiedzią „Bk 2 proc.” –mówi analityk. - Jednocześnie stale rośnie podaż ofert najmu mieszkań; obecnie na rynku jest ich o ponad jedną czwartą więcej niż przed rokiem. W tym segmencie wyróżnia się Warszawa, gdzie ofert mieszkań czekających na najemców jest o ponad połowę więcej niż na początku marca ub. roku.

Będą wyprzedaże

Analityk zauważa, że stawki najmu od ponad roku nie rosną. - Mimo tego chętnych na wynajem zaczyna brakować. Malejące stopy zwrotu z zakupu mieszkań na wynajem i rosnąca liczba mieszkań generujących koszty, a nie zyski, mogą doprowadzić do ograniczenia popytu inwestycyjnego, a także skłaniać właścicieli niewynajętych mieszkań do ich sprzedaży – przewiduje Marcin Drogomirecki.

Na taki ruch mogą się zdecydować szczególnie ci właściciele, którzy planowali sprzedaż już wcześniej, ale po wybuchu wojny zdecydowali się na wynajem mieszkań uchodźcom z Ukrainy. - Zwiększonego zainteresowania zakupem mieszkań nie wywołuje też wciąż mglista perspektywa wprowadzenia nowego programu dopłat „ Na start. Po ubiegłorocznych doświadczeniach mniej straszne dla klientów są prezentowane opinie, że w tym roku ceny mieszkań dalej będą rosły, tylko wolniej. Strach ewidentnie opadł – mówi analityk. - Aktywni na rynku klienci już bez presji czasu i oddechu konkurencji za plecami , bez pośpiechu oglądają i analizują oferty. Czas podejmowania decyzji się wydłuża, ceny są częściej negocjowane. Takie obserwacje dają podstawę by sądzić, że zanotowane w czterech miastach spadki średnich cen ofertowych mieszkań na rynku wtórnym, choć symboliczne, są zwiastunem stabilizacji cen i powrotu do stanu równowagi między podażą a popytem. Najprędzej może to nastąpić w tych ośrodkach, w których przyrost ofert sprzedaży mieszkań będzie najszybszy.

Czytaj więcej

Zakup czy wynajem. Rata kredytu niższa niż czynsz

- Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale… Po wielu miesiącach nieustannych wzrostów cen mieszkań na rynku wtórnym fakt, że doszło do jakichś spadków jest zdecydowanie wart odnotowania – mówi Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości. - O ile bowiem w ujęciu rocznym średnie ceny ofertowe w 12 największych miastach notują przynajmniej kilkunastoprocentowe wzrosty, o tyle w porównaniu miesiąc do miesiąca w czterech z nich stawki poszły minimalnie w dół. Tak wynika z analizy ofert sprzedaży mieszkań wystawionych w lutym w serwisach ogłoszeniowych.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Stawki najmu się stabilizują. Oferta mieszkań rośnie
Nieruchomości
Będzie walka o najemców?
Nieruchomości
Rząd ma nowy pomysł na kredyt hipoteczny zero procent. Wiemy jaki
Nieruchomości
Na kupca trzeba czekać dłużej
Nieruchomości
Tani kredyt nie zatopi najmu