Kolejny rok pod wpływem pożyczek ze wsparciem

Jeśli nowy program dotowanych kredytów mieszkaniowych będzie dla konsumentów tak korzystny, jak poprzedni, w II półroczu spodziewamy się dużego popytu na pożyczki – powiedział w programie #RZECZoNIERUCHOMOŚCIACH Mariusz Cholewa, prezes Biura Informacji Kredytowej.

Publikacja: 08.02.2024 21:05

Kolejny rok pod wpływem pożyczek ze wsparciem

Foto: mat. pras.

Niedawno przedstawiliście prognozy dla rynku kredytów – wartość tych mieszkaniowych w 2024 r. ma wzrosnąć o 13 proc., do 72 mld zł. Mamy kolejny wzrost wobec 2022 r., kiedy rynek został zamrożony m.in. podwyżką stóp. Czy może pan powiedzieć, jak ta kwota będzie się rozkładać – na początku roku będzie jeszcze wpływ „Bezpiecznego kredytu”, potem będzie przerwa i w II półroczu ma wejść w życie „Kredyt na start”...

Rzeczywiście, początek roku będzie jeszcze dobry pod względem wartości udzielonych kredytów, choć nie tak, jak końcówka 2023 r., bo ta była rekordowa, w październiku i listopadzie zaciągnięto kredyty mieszkaniowe o wartości blisko 10 mld zł, w grudniu nieco mniej. W rekordowym roku 2021 produkcja wynosiła około 8 mld zł miesięcznie, a w najsłabszych momentach 2 mld zł miesięcznie. Zakładamy rzeczywiście, że początek roku będzie jeszcze dobry, bo będziemy widzieli efekt programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, ponieważ wnioski są rozpatrywane przez banki z reguły przez dwa, czasem nawet trzy miesiące. Potem będziemy widzieć pewne spowolnienie wynikające m.in. z oczekiwania klientów na nowy program zapowiadany w II półroczu, więc zakładamy, że wtedy znów wartość udzielonych kredytów wzrośnie. Nie zakładamy jednak, by II kwartał był tak słaby, jak w 2022 r., kiedy wartość kredytów spadła do 2 mld zł. Wygląda to raczej optymistycznie.

Czy może pan powiedzieć, jaka część z prognozowanej kwoty przypadnie na zaciągających zwykły kredyt, bez wsparcia?

Zacznę od tego, jak to było w ubiegłym roku. W skali całego 2023 r. wartość kredytów z wykorzystaniem „Bk” stanowiła jedną trzecią całości. W II półroczu połowa produkcji związana była z programem. Szacujemy więc, że przez pierwsze dwa–trzy miesiące tego roku wartość kredytów ze wsparciem „Bk” może sięgać do 40 proc. ogólnej wartości, a w II półroczu ponad połowa kredytów będzie z wykorzystaniem programu „Na start”. Nie znamy jeszcze szczegółów z tego programu, ale jeśli będą one dla konsumentów atrakcyjne porównywalnie z „Bk”, to możemy się spodziewać dużego popytu.

Jak prognozujecie otoczenie makro?

Patrzymy na perspektywy raczej pozytywnie. W tym roku należy oczekiwać niższej inflacji, chociaż dalej powyżej celu. Stopy procentowe powinny być niższe, może nie dużo niższe, ale jednak. Stopy dla posiadaczy kredytów mieszkaniowych będą wciąż relatywnie wysokie, ale jest jeszcze wzrost wynagrodzeń. Płace rosną już teraz realnie szybciej niż inflacja, co jest dodatkowym impulsem przekładającym się na wyższą zdolność kredytową, na większą skłonność do konsumpcji. Bezrobocie jest, wydaje się, na stabilnym poziomie, więc nie powinno to generować dodatkowych czynników ryzyka. Nie widzę też czynników ryzyka systemowych. W zeszłym roku został zmniejszony bufor dla wyliczenia zdolności kredytowej, co poprawiło tę zdolność.

Komu przysłużył się „Bezpieczny kredyt”, kto go głównie zaciągał?

Średnia wieku osób, które skorzystały z programu, to 30 lat wobec 37 w przypadku zaciągających zwykłe pożyczki – różnica jest więc spora. Większości ze wsparcia skorzystali single, to jest ponad połowa. W przypadku zwykłych kredytobiorców single stanowili 30 proc.

Geograficzny rozkład kredytów wygląda ciekawie: gros popłynęło na zakup mieszkań w dużych aglomeracjach, ale również do miejscowości z drugiego bieguna, liczących 10–50 tys. mieszkańców...

Aglomeracje, miasta powyżej 500 tys. mieszkańców, cały czas się rozwijają i około 1/3 wartości udzielonych kredytów dotyczy lokali kupowanych właśnie tu. W małych miejscowościach też mamy duże wzrosty, ale warto zwrócić uwagę, że część tych małych miejscowości znajduje się bardzo blisko aglomeracji. Jak popatrzymy na okolice Warszawy, Katowic czy Krakowa itd., to widzimy, że produkcja kredytów w takich lokalizacjach stanowi nawet połowę produkcji w tych miastach.

Osoby mieszkające w miejscowościach powyżej 500 tys. mieszkańców stanowią 12 proc. populacji dorosłych Polaków, a na te miasta przypada jedna trzecia wartości kredytów mieszkaniowych. To nie powinno dziwić, bo w aglomeracjach mamy największe wzrosty cen lokali i największe kwoty kredytów.

Mam jeszcze pytanie o statystykę, która nie pojawiła się w waszej prezentacji, a o której mówił na jednej z debat Waldemar Rogowski, główny analityk BIK: 40 proc. osób, które zaciągnęły kredyt w ramach „Bk”, miało zdolność, by wziąć zwykłą pożyczkę. Czy pomoc w takim razie była dobrze ukierunkowana?

Zawsze można zadać takie pytanie. Generalnie „Bk” bardzo mocno wpłynął na popyt – czy bez tego impulsu te osoby zdecydowałyby się na zaciągnięcie kredytu? Pewnie niektóre tak. Impuls ten był dobry dla gospodarki, nie tylko dla samego rynku kredytów mieszkaniowych. Za nimi idą kolejne kredyty – na wykończenie mieszkań, na wyposażenie – to wszystko powoduje, że gospodarka się lepiej rozwija, więc całościowo program oceniam bardzo pozytywnie.

Popyt na nieruchomości zwiększył się również dlatego, że część osób liczyła się z tym, że ceny mogą wzrosnąć, część przez zakup mieszkania chciała próbować ochronić swój kapitał albo zainwestować.

Niedawno przedstawiliście prognozy dla rynku kredytów – wartość tych mieszkaniowych w 2024 r. ma wzrosnąć o 13 proc., do 72 mld zł. Mamy kolejny wzrost wobec 2022 r., kiedy rynek został zamrożony m.in. podwyżką stóp. Czy może pan powiedzieć, jak ta kwota będzie się rozkładać – na początku roku będzie jeszcze wpływ „Bezpiecznego kredytu”, potem będzie przerwa i w II półroczu ma wejść w życie „Kredyt na start”...

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet Rodzinny
Koniec „Bezpiecznego kredytu”. Nadchodzi nowy program
Nieruchomości mieszkaniowe
Kosztowny brak równowagi w mieszkaniówce
Nieruchomości
Zakup czy wynajem. Rata kredytu niższa niż czynsz
Nieruchomości mieszkaniowe
Krzysztof Kukucki, wiceminister rozwoju i technologii: 100 tys. mieszkań na tani wynajem
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Legislacyjny slalom deweloperski