- Spadek popytu spowodowany głównie kurczeniem się zdolności kredytowej spowodował, że ceny mieszkań na rynku pierwotnym przestały rosnąć, a sprzedaż mieszkań zaczęła spadać – mówi Marcin Krasoń, ekspert obido i Otodom. - W czerwcu tego roku deweloperzy sprzedali w Warszawie o niemal równo jedną trzecią mniej mieszkań niż w analogicznym okresie rok wcześniej – wynika z monitoringu rynku prowadzonego przez obido i Otodom. Nic nie zapowiada, by w kolejnych miesiącach było pod tym względem lepiej – ocenia.

Ekspert dodaje, że na razie, mimo spadku liczby chętnych, ceny nieruchomości nie spadają. – Łapiemy równowagę popytowo-podażową. To może się jednak zmienić – podkreśla Marcin Krasoń. - W mieszkaniówce wrócił rynek kupującego, co oznacza, że pracownicy biur sprzedaży deweloperów oraz pośrednicy nieruchomości muszą dużo bardziej się postarać, by doprowadzić do transakcji. Potencjalni nabywcy wymagają więcej uwagi, wysłuchania ich wątpliwości, odpowiedzi na pytania. Bez odpowiedniego przygotowania trudno będzie sobie poradzić, trudniej będzie też dotrzeć do kupujących – zwraca uwagę.

Z przygotowywanego przez JLL i obido dla „Nieruchomości" Rzeczpospolitej barometru nastrojów na rynku mieszkaniowym (porównuje możliwości finansowe potencjalnych nabywców z cenami na rynku pierwotnym) wynika, że spośród trzech kluczowych rynków (Warszawa, Kraków, Wrocław) nadal najtrudniej wygląda sytuacja kupujących w Warszawie, choć z analizy danych wynika, że zaczyna się ona poprawiać.

- Wskaźnik w stolicy spadał od jesieni ubiegłego roku, ale w końcu się zatrzymał i zaczął nawet lekko rosnąć. To oznacza, że relacja możliwości zakupowych do cen na rynku poprawia się – wyjaśnia Marcin Krasoń. - Podobnie zachowuje się rynek krakowski. W opozycji jest zaś Wrocław, gdzie trend się jeszcze nie odwrócił.

Foto: JLL i Obido