Wielu właścicieli nie stać na takie wydatki. Nie ma to jednak większego znaczenia. Przepisy są bezlitosne.
Mieszkaniec mrówkowca wybudowanego 40 lat temu poskarżył się straży pożarnej, że jedno z wejść na klatkę schodową jest zablokowane. Straż przyjechała, ale przy okazji zrobiła przegląd całego bloku. I okazało się, że trzeba go dostosować go do współczesnych wymagań przeciwpożarowych.
Takich historii znam na pęczki. To problem ogólnopolski i dotyczy praktycznie każdego starego budynku mieszkalnego mającego więcej niż dziewięć kondygnacji. Większość z nich nie spełnia obecnych standardów ochrony przeciwpożarowej.
Cóż z tego, że spółdzielnia wybudowała wieżowiec zgodnie z przepisami, także tymi przeciwpożarowymi. Od tego czasu wiele się zmieniło. Teraz przepisy przewidują, że wysokie budynki mieszkalne powinny posiadać tzw. piony nawodnione instalacji wodociągowej przeciwpożarowej, odpowiednie oświetlenie na klatkach schodowych oraz drogi ewakuacyjne o określonej długości.
Taki remont dostosowawczy kosztuje i to czasami grube miliony. Warszawska spółdzielnia Ruda tylko za wymianę pionów w jednym 16-piętrowym budynku musiała zapłaci 150 tys. zł, a to nie są wszystkie koszty, jakie trzeba ponieść.