Reklama

Wrocław za plecami stolicy

Najdroższym miastem w Polsce jest niezmiennie Warszawa, gdzie za mkw. mieszkania trzeba zapłacić średnio ponad 7 tys. zł. We Wrocławiu - niecałe 6,1 tys. zł.

Publikacja: 30.01.2018 08:44

Wrocław za plecami stolicy

Foto: Emmerson Realty

Tak wynika z analiz Open Finance i Home Brokera. - Odczyt indeksu cen transakcyjnych, obrazującego zmiany cen na rynku mieszkaniowym w najważniejszych miastach Polski wynosi 838,22 punktów - mówi Bartosz Turek, analityk Open Finance. - To oznacza roczny wzrost o 0,76 proc. i miesięczny spadek o 2,36 proc. Uwagę zwraca ta druga wartość, bo jest to największa miesięczna zmiana od czerwca 2013 roku - podkreśla.

- Patrząc w dłuższej perspektywie nadal obserwujemy stabilizację cen, acz na poziomie wyższym niż w okresie stabilizacji pomiędzy połową 2013 i połową 2016 roku - dodaje Marcin Krasoń, ekspert Home Brokera. - Obliczany od końca 2007 r. indeks cen transakcyjnych powstaje na bazie transakcji dokonanych przez klientów Home Brokera i Open Finance, jest więc realnym odbiciem tego, ile kosztują mieszkania, którymi handluje się na rynku, a nie życzeń sprzedających, które widać w cenach ofertowych - zwraca uwagę.

Niezmiennie najdroższym miastem w Polsce jest Warszawa, gdzie za mkw. mieszkania trzeba zapłacić średnio 7061 zł. - Jest to wartość o 1 proc. wyższa niż przed rokiem, ale latem i jesienią oscylowała pomiędzy 7,2 i 7,3 tys. zł - mówi Marcin Krasoń. - Stołeczny rynek cechuje się bardzo dużym zróżnicowaniem. Cena w danej lokalizacji jest w dużej mierze pochodną atrakcyjności okolicy, gdyż z nią bezpośrednio wiąże się cena gruntu. Pod uwagę brana jest komunikacja, infrastruktura, dostępność terenów rekreacyjnych, placówek oświatowych, estetyka okolicy. Do tego dodać należy standard budynku i konkretnego mieszkania.

Patrz: Średnie ceny mieszkań

Stąd większe zróżnicowanie cen obserwujemy na rynku wtórnym niż pierwotnym. - Z drugiej ręki kupić można zarówno zdewastowane mieszkanie przeznaczone do generalnego remontu, jak i luksusowy apartament przy parku, z ekstremalnie drogim wyposażeniem obejmującym nawet drogocenne dzieła sztuki - zauważa Bartosz Turek. - Mimo rosnącej oferty deweloperów mieszkania z drugiej ręki nadal znajdują wielu nabywców. Przekonują atrakcyjną lokalizacją, zróżnicowaniem oferty i możliwością zamieszkania „od zaraz".

Reklama
Reklama

Analizując historyczne notowania indeksu cen transakcyjnych można zauważyć, że niemal zawsze drugim najdroższym miastem był Kraków, a za nim zmieniały się Wrocław, Poznań i Gdańsk. - Tym razem Kraków znalazł się na czwartym miejscu, a wyprzedziły go Wrocław i Poznań. Ostatni raz przeciętna cena mkw. była wyższa we Wrocławiu niż w Krakowie w styczniu 2009 r. - podaje Marcin Krasoń. - Trudno wyrokować o przyczynach takiego stanu rzeczy bez wnikliwego przyjrzenia się sytuacji na danym rynku z perspektywy czasu, ale na pierwszy rzut oka uwagę zwraca przede wszystkim program "Mieszkanie dla Młodych". W Krakowie limit cen mieszkań kwalifikujących się do dopłat był zawsze sporo niższy od cen rynkowych, zatem w okresie wzmożonego zainteresowania dofinansowaniem, średnia cena transakcyjna spada, a przełom roku to właśnie taki okres - tłumaczy Bartosz Turek.

- W Poznaniu i Wrocławiu obniżki cen są dużo mniejsze, szczególnie warto przyglądać się rynkowi w stolicy Dolnego Śląska. We Wrocławiu notowane jest niskie bezrobocie i dynamiczny wzrost pensji. Widać to po aktywności deweloperów, którzy budują tam na potęgę - dodaje Marcin Krasoń. - Liczba uzyskanych we Wrocławiu przez deweloperów pozwoleń na budowę wzrosła w II kw. 2017 r. o 95 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku.

- Wyróżniające się dynamiką wzrosty cen zaobserwowaliśmy w ostatnim czasie w Bydgoszczy, Łodzi i Szczecinie. Są to rynki spoza pierwszej piątki w kraju jeśli chodzi o ważność (choć Łódź jest przecież trzecim największym miastem) i łatwiej tam o większą zmianę cen, która związana jest ze wzrostem zainteresowania kupujących mieszkaniami w dobrej lokalizacji. Na rynku pierwotnym coraz głośniej mówi się też o wzrostach cen wykonawstwa oraz materiałów budowlanych, prędzej czy później przełoży się to na ceny mieszkań - ocenia Bartosz Turek.

Dodaje, że rynek mieszkaniowy jest w najlepszej kondycji od lat. Deweloperzy w ciągu ostatnich 12 miesięcy sprzedali ponad dwa razy więcej mieszkań niż u szczytu ostatniej hossy - wynika z danych firmy REAS. - O rekordach donoszą też GUS pokazując informację o rozpoczęciu przez deweloperów budów ponad 100 tysięcy mieszkań oraz NBP szacując, że Polacy wydali na zakup nowych mieszkań rekordową kwotę ponad 17 mld złotych - dane dotyczą okresu czterech kwartałów i zaledwie siedmiu miast - zauważa Turek. - W otoczeniu tak dobrej koniunktury trudno dziwić się, że mieszkania w Polsce drożeją. Najnowsze dane Home Broker i Open Finance sugerują jednak tylko kosmetyczny wzrost.

- Trzeba w tej sytuacji zwrócić uwagę na fakt, że w związku z szałem na dopłaty do kredytów mieszkaniowych w ramach programu "Mieszkanie dla Młodych", dane transakcyjne mogą być zaniżone. Trudno się temu dziwić skoro do dofinansowania kwalifikowały się przede wszystkim tanie lokale - mówi Marcin Krasoń. - Presja na wzrost cen wynika z faktu, że do grona nabywców mieszkań na poważnie dołączyły też osoby posiłkujące się kredytem hipotecznym. Dane BIK sugerują, że w 2017 roku popyt na kredyty mieszkaniowe wzrósł o ponad 14 proc. (r./r.). Sytuacja, w której cały budżet na dopłaty do kredytów w kwocie 381 mln złotych rozszedł się w 38 godzin każą sądzić, że dobry wynik z ubiegłego roku może mieć swoją kontynuację w 2018 roku.

Jak podkreśla analityk Open Finance, najwięcej do powiedzenia w tym względzie powinna mieć Rada Polityki Pieniężnej. - Póki nie zdecyduje ona o podniesieniu poziomu stóp procentowych możemy spodziewać się dobrej koniunktury na rynku mieszkaniowym. Lokaty będą bowiem przegrywać w zderzeniu z opłacalnością zakupu mieszkania na wynajem, kredyty pozostaną relatywnie tanie, a zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców będzie duża - mówi. - O sile rynku powinniśmy dowiedzieć się już niedługo. Nie znaczy to jednak, że na rynku mieszkaniowym nie pojawiają się żadne problemy- zastrzega.

Reklama
Reklama

Deweloperzy alarmują, że będą zmuszeni podnieść ceny mieszkań w związku z rosnącymi cenami gruntów, robót i materiałów budowlanych. - Pewnym niebezpieczeństwem może okazać się program Mieszkanie+, choć wciąż nie sposób określić, jaki realnie będzie miał o wpływ na rynek - dopowiada Marcin Krasoń. - Najszybciej o kondycji rynku świadczyć będzie natomiast efekt, jaki będzie miał fakt wyczerpania się środków na dopłaty do kredytów. Ostatnie pieniądze przeznaczone na "MdM" zniknęły błyskawicznie, a przez to już dane za drugi kwartał pokażą, na ile brak dopłat odbije się negatywnie na wynikach sprzedaży deweloperów.

Nieruchomości
Rynek mieszkaniowy szuka równowagi
Nieruchomości
Kupić czy wynająć? Może kupić, żeby wynająć?
Nieruchomości
Rola livingu na polskim rynku mieszkaniowym – PRS i akademiki
Nieruchomości
Cenne biurowe metry. Kilka lat na planowanie przeprowadzki
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Nieruchomości
W listopadzie górą deweloperzy. Mniej chętnych na lokale z drugiej ręki
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama