– Nie ma problemu – mówi handlowiec z firmy deweloperskiej i oprowadza klientkę po kilku podobnych mieszkaniach. Potem daje rabat, pomaga w przygotowaniu dokumentów, aby bank jak najszybciej udzielił kredytu, zgadza się na zmianę funkcji pomieszczeń w mieszkaniu i w ogóle robi wszystko, aby kupująca była zadowolona! Na dodatek sprzedawca jest w biurze, gdy się umówi (!), odbiera telefony z pytaniami od klientki, a nawet oddzwania, a w siedzibie firmy wita nabywcę kawą, gdy trzeba podpisać ostatnie dokumenty. A jednak są firmy z profesjonalną obsługą – zachwala wszem i wobec klientka.
Niestety mniej przyjemnie się robi, gdy pieniądze za mieszkanie są już na koncie dewelopera, a został wyznaczony dzień przeniesienia własności lokalu aktem notarialnym, bo usterki nie zostały do tej pory usunięte. Na dodatek nie wiadomo, kiedy będą.
– Dlaczego nie można tego konkretnie ustalić? Przecież kilka dni po akcie notarialnym ma wejść ekipa wykończeniowa – dopytuje handlowca klientka.
I tu czar pryska: – Nie wiem, może w ciągu miesiąca uda się to zrobić, może zajmie to dłużej. Nie ma teraz tego wykonawcy w Warszawie. Poza tym nic nie mogę obiecać, bo nie jestem budowlańcem, więc nie znam się na usterkach – stanowczo stawia sprawę handlowiec i dodaje: – Przecież w umowie jest napisane, że zajmiemy się usuwaniem usterek niezwłocznie...