Jeśli działka jest atrakcyjna i została sprzedana za wysoką cenę, były właściciel zapłaci astronomiczną kwotę za korzystanie z prawa, którego ekonomiczna wartość jest znikoma.
Wyobraźmy sobie, że ktoś sprzedaje połać atrakcyjnie zlokalizowanego gruntu (liczącą np. kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt hektarów) pod zabudowę przemysłową. Sprzedawany areał ma bardzo wysoką wartość, sięgającą kilkudziesięciu czy nawet kilkuset milionów złotych. Sprzedawca uzgadnia z nabywcą, że ten zapewni mu prawo przejazdu przez sprzedaną nieruchomość, przy czym droga będzie zajmować obszar kilkuset metrów kwadratowych, co stanowi drobny ułamek całej nieruchomości.
Takie prawo przejazdu (a często tylko przechodu) ma na celu zapewnienie byłemu właścicielowi fizycznej możliwości korzystania z pozostałej części posiadanego przez niego gruntu i najczęściej regulowane jest w formie ustanawianej na jego rzecz służebności osobistej, wpisywanej do księgi wieczystej. Z natury rzeczy taka służebność nie trwa dłużej niż czas życia uprawnionego.
Jest niezbywalna (o czym stanowi art. 300 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=4B611185E2A6E85B1EC5ADD81BD12730?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]), zatem jej ekonomiczna wartość jest znikoma. Okazuje się jednak, że dla fiskusa może to być prawdziwa żyła złota. A wszystko odbywa się w majestacie prawa.
[srodtytul]Podatek od spadków i darowizn[/srodtytul]