Książeczki mieszkaniowe uprawniające do premii gwarancyjnej posiada obecnie ponad 1,6 miliona osób. Premia przysługuje im tylko w ściśle określonych wypadkach wymienionych w przepisach (patrz ramka). Wypłaty pieniędzy można żądać dopiero wtedy, gdy budowa mieszkania jest zaawansowana w 50 proc., a domu jednorodzinnego - w 20 proc. Posłowie chcą to zmienić.
W czwartek Sejmowa Komisja Infrastruktury zajmie się projektem zmian niektórych ustaw dotyczących procesu inwestycyjnego w budownictwie mieszkaniowym. Wśród nich znajduje się także propozycja nowelizacji ustawy z 30 listopada 1995 r. o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom premii gwarancyjnych. Posiadacze książeczek mieszkaniowych, według projektu, będą mogli żądać wypłacenia premii gwarancyjnej nie tylko wtedy, gdy prace budowlane znajdą się w odpowiednio zaawansowanym stadium, ale dużo wcześniej.
Wystarczy, że bank zechce udzielić kredytu mieszkaniowego na sfinansowanie jednego z celów mieszkaniowych wymienionych w tej ustawie. Wówczas pieniądze z książeczki będzie można otrzymać na pokrycie swojego udziału własnego. Warunkiem skorzystania z premii stanie się przedstawienie PKO BP SA umowy kredytowej na sfinansowanie zakupu albo budowy mieszkania (lub domu).
Pieniądze z premii PKO przekaże bankowi kredytującemu, a ten wypłaci je posiadaczowi książeczki wraz z pierwszą transzą kredytu.
W ocenie Paweł Majtkowskiego, analityka produktów finansowych z firmy Expander, zmiany idą w dobrym kierunku.