O wolne powierzchnie w nowoczesnym biurowcu lub wyremontowanej kamienicy w śródmieściu stolicy coraz trudniej.
– W ścisłym centrum miasta brakuje dużych powierzchni do wynajęcia, gdyż w tym rejonie powstaje mało budynków biurowych, a ich powierzchnie już teraz są w większości wynajęte – opowiada Andrzej Brochocki z Kancelarii Brochocki Nieruchomości. – Obecnie nawet budynki ulokowane na peryferiach, które stały dotąd puste, znajdują najemców – dodaje.Na modnym Mokotowie równie trudno dziś znaleźć biuro, które będzie dostępne za sześć miesięcy.
– Alternatywą są okolice Służewca Przemysłowego i bliskiej Woli, wybierane zwykle przez firmy poszukujące większych i trochę tańszych powierzchni, trzymających jednak wysoki standard. Służewiec stał się lokalizacją biznesową, natomiast Wola zyskuje dzięki bliskości centrum – mówi Monika Godlewska z Knight Frank.
W ścisłym centrum współczynnik wolnej powierzchni wynosi dziś ok. 3 proc.– Tylko dwa budynki na tym terenie oferują znaczną powierzchnię, czyli Skylight i Salzburg Centre – podaje Jakub Marszałek, analityk z Cushman & Wakefield. Dodaje, że samo szukanie biura i negocjacje z właścicielem obiektu mogą trwać nawet sześć miesięcy, a kolejne cztery – sześć miesięcy pochłonie wykończenie powierzchni pod klucz.
– W sumie, aby wprowadzić się do nowego biura, trzeba czekać od siedmiu do 12 miesięcy. Jednak ze względu na ograniczoną liczbę ofert najemcy muszą czekać, aż ich nowe biuro zostanie wybudowane, co wydłuża cały proces czasem nawet o kolejne sześć miesięcy – opowiada Jakub Marszałek.Sytuacja ta, zdaniem analityków utrzyma się przez następne dwa lata. – Najtrudniej znaleźć jest powierzchnię w małych obiektach w centrum, szczególnie gdy potrzebna jest na już – zaznacza Monika Godlewska.– Inną sytuację możemy zaobserwować na Służewcu Przemysłowym, a więc poza centrum miasta, gdzie inwestorzy od kilku lat budują i planują kolejne inwestycje biurowe, a wiele budynków jest w tym momencie w fazie wykończenia. Tam popyt jest zrównoważony z podażą – dodaje Andrzej Brochocki.