Nie ma, niestety, jednej słusznej odpowiedzi w tych dwóch kwestiach. Analitycy i pośrednicy mówią wprawdzie o obniżkach stawek na rynku pierwotnym i wtórnym, ale o różnej wielkości (średnio 10 – 30 proc.) i w różnym czasie.
Niektórzy uważają, że największe obniżki cen mieszkań – ale utajone, bo w bonusach – mamy na rynku pierwotnym już dziś. Inni, że deweloperzy – nie zrealizowawszy planów sprzedażowych do końca roku – na wiosnę przypuszczą promocyjny atak na klienta, a jeszcze inni, że przez cały 2009 rok na rynku będzie rządził kupujący.
Nieliczni natomiast zwracają uwagę, że to nie ceny mieszkań – nieco wyższe lub nieco niższe – będą problemem potencjalnych kupujących, ale brak zdolności kredytowej w związku z zaostrzonymi kryteriami kredytowania, a przede wszystkim obowiązkowy wkład własny. Co można zrobić w takiej sytuacji?