Budowa biurowca przy pl. Politechniki trwa 18 lat

Budowa biurowca przy pl. Politechniki w Warszawie przypomina utwory Mrożka. Od 18 lat inwestor uchyla się od płacenia kar, samowolnie modyfikuje projekt i nic nie można mu zrobić

Publikacja: 24.07.2010 10:45

Budowa biurowca przy pl. Politechniki trwa 18 lat

Foto: zyciewarszawy.pl

Możemy tylko zastanawiać się, co się pierwsze skończy: budowa na pl. Politechniki czy „Moda na sukces”. Ja obstawiam to drugie – mówi jeden z miejskich urzędników.

Trwającą od 1992 r. budową gmachu [link=http://www.zyciewarszawy.pl]na rogu ul. Nowowiejskiej i Śniadeckich[/link] zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli. Sprawdziła, czy warszawskie urzędy właściwie sprawują nad nią nadzór. Okazało się, że nie.

A zaczęło się od tego, że 18 lat temu burmistrz Śródmieścia i prezydent Warszawy podpisali ze Spółdzielnią Budowlano-Mieszkaniową Bratniak porozumienie. Ustalono w nim, że budowa biurowca zacznie się w sierpniu 1992 r., a skończy 31 grudnia 1993 r. Za opóźnienia przewidziano kary. Ponieważ budowa cały czas trwa, za 16-letnie spóźnienie spółdzielnia zalega miastu – jak wyliczyła NIK – 192 tys. zł.

O pieniądze upomniał się zarząd Śródmieścia. Inwestor uznał jednak, że roszczenie jest bezzasadne, i odrzucił je.

– My uważamy inaczej i w najbliższych dniach planujemy skierować sprawę do sądu – mówi wiceburmistrz dzielnicy Marcin Rzońca.

[srodtytul]Zapłacę albo nie[/srodtytul]

Mniej determinacji wykazały urzędy zarządzające stołecznymi drogami. Jak ustaliła NIK, zarówno Zarząd Dróg Miejskich, jak też Zarząd Terenów Publicznych poniosły straty z powodu opieszałości w ściganiu należności od spółdzielni.

Na przykład w marcu 2006 r. kontrolerzy ZTP zauważyli, że spółdzielnia bezprawnie zajęła część pasa drogowego. Po czterech miesiącach urząd zwrócił się więc do delegatury Biura Naczelnego Architekta Miasta z pytaniem, do kogo należy ziemia, mimo że – jak ustaliła NIK – miał takie informacje i mógł się zwrócić do inwestora bezpośrednio. Kary naliczane były dopiero od momentu doręczenia pisma, więc ZTP stracił ponad 33 tys. zł.

NIK ustaliła też, że w latach 2006 – 2009 dyrektor ZTP wydał spółdzielni Bratniak 11 decyzji na zajęcie pasa drogowego ul. Śniadeckich. Tylko w jednym przypadku opłata została wniesiona w terminie. W pozostałych opóźnienie wahało się od 47 do 327 dni. – Wszystkie zaległości zostały już zapłacone, podczas kontroli NIK brakowało tylko jednej wpłaty – za fakturę, która została wystawiona niedawno – mówi dyrektor ZTP Renata Kaznowska.

Z kolei Zarząd Dróg Miejskich w latach 1997 – 2009 za zajęcie pasa drogowego wystawił faktury i mandaty na 168 529 zł, z czego na rachunek ZDM wpłynęło tylko 42 proc. należnej kwoty. „Przyczyną niewyegzekwowania pozostałych należności w kwocie 97 518 zł były, zdaniem NIK, opieszałe i nierzetelne działania ZDM wobec podmiotów, które nie uiszczały stosownych opłat za zajęcie pasa drogowego” – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym.

Urzędnicy ZDM zapewniają, że opóźnienia zostały już nadrobione, a winnym okazał się jeden z pracowników. – Przyznał się do tego i został ukarany – mówi rzecznik ZDM Urszula Nelken.

[srodtytul]Kontrola pro forma[/srodtytul]

Budowę skontrolował też Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Znalazł szereg niezgodności z zatwierdzonym przez miasto projektem. Inwestor bez uzgodnień m.in. zwiększył powierzchnię zabudowy, wybudował dwa dodatkowe słupy i przestawił inne, przez co zwiększyła się powierzchnia na ośmiu kondygnacjach.

– Inwestor żadnych zmian nie uzgadniał z dzielnicą – mówi wiceburmistrz Rzońca.

Co ciekawe, podobna kontrola odbyła się w 2007 r. Nie znaleziono podczas niej żadnych nieprawidłowości.

NIK ustaliła, że inspektor, który ją przeprowadzał, przed rozpoczęciem nie zapoznał się z zatwierdzonym projektem budowlanym, ponieważ w PINB takiej dokumentacji nie było.

W toku kontroli nie dokonywał żadnych pomiarów, a brak odstępstw od projektu stwierdził tylko na podstawie dokumentacji przedstawionej przez inwestora i oświadczeń inspektora nadzoru. Na podstawie protokołu kontroli NIK nie udało się ustalić, z jakim projektem inspektor porównywał budowę.

[srodtytul]Pozwolenie aktualne[/srodtytul]

Prawo budowlane mówi, że decyzja o pozwoleniu na budowę wygasa, jeżeli nie została ona rozpoczęta przed upływem dwóch lat od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna lub budowa została przerwana na czas dłuższy niż dwa lata. Na podstawie tego przepisu („z uwagi na nierozpoczęcie i niewykonywanie przez inwestora robót budowlanych”) prezydent miasta dwukrotnie próbował wygasić pozwolenie. W obu przypadkach decyzję uchylał wojewoda.

– Inwestor jest bardzo sprytny – mówi jeden z urzędników miejskich. – A to płyty chodnikowe zerwie, a to hydrancik udrożni. Wystarczy, że zrobi cokolwiek raz na dwa lata, i już nie da się odebrać mu pozwolenia.

Ze szkieletem próbowali walczyć też warszawscy posłowie. Interpelację w jego sprawie składał m.in. Paweł Poncyljusz. Okazało się, że nic nie da się zrobić.

– W świetle obowiązujących obecnie przepisów nie można nakazać inwestorowi zakończenia inwestycji w określonym terminie – odpowiedział mu wiceminister infrastruktury Olgierd Dziekoński. – Inwestor ma prawo zakończyć budowę w wybranym przez siebie terminie, a skorzystanie z tego uprawnienia nie stanowi naruszenia przepisów prawa budowlanego.

Budynek ma mieć dziesięć kondygnacji, choć plan zagospodarowania przewiduje w tym rejonie domy co najwyżej siedmiokondygnacyjne. Powód? Inwestor zdobył pozwolenie przed wejściem planu w życie. Kiedy jego budowa się skończy? Tego nie wie nikt. Próbowaliśmy skontaktować się z inwestorem, lecz w biurze przy ul. Śniadeckich nikt nie odbierał telefonu.

[srodtytul] [i]Czytaj też w [link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/497973_Szkielet_na_placu_osiagnal_pelnoletnosc.html]Życiu Warszawy[/link][/i][/srodtytul]

Możemy tylko zastanawiać się, co się pierwsze skończy: budowa na pl. Politechniki czy „Moda na sukces”. Ja obstawiam to drugie – mówi jeden z miejskich urzędników.

Trwającą od 1992 r. budową gmachu [link=http://www.zyciewarszawy.pl]na rogu ul. Nowowiejskiej i Śniadeckich[/link] zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli. Sprawdziła, czy warszawskie urzędy właściwie sprawują nad nią nadzór. Okazało się, że nie.

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie