Zakup mieszkań i domów na wynajem, podnajmowanie ich po remoncie za większe pieniądze czy wyszukiwanie okazji do remontu, by szybko sprzedać z zyskiem, to coraz popularniejsze formy inwestowania przez zwykłych Polaków. Stają się dobrym źródłem dodatkowego zysku lub formą oszczędzania na przyszłość.
Niestety, w podatkach to, że ktoś nie traktuje tego jako działalności gospodarczej, nie daje gwarancji nieuznania jej za takową przez fiskusa czy sąd administracyjny. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że granica jest w zasadzie płynna, a pojęcia nieostre.
Podstawowe zasady
Przede wszystkim ustawodawca ustanowił różne zasady opodatkowania dla czynności z prywatnej sfery życiowej zwykłych podatników, którzy zarabiają na etatach, obracają majątkiem prywatnym, wynajmują prywatnie lokale itd., i tych, którzy prowadzą firmy.
Jeśli chodzi o nieruchomości, to prywatną (mieszkalną) można w Polsce sprzedać bez konieczności rozliczania się z fiskusem, gdy od jej nabycia (wybudowania) do odpłatnego zbycia upłynęło wystarczająco dużo czasu. Podatnicy, który muszą z jakiś względów sprzedać lokum przed upływem tego okresu, co do zasady muszą złożyć rozliczenie podatkowe. I tu jest jednak furtka, która pozwala nie zapłacić 19 proc. PIT od dochodu lub zapłacić go znacznie mniej.
– W przypadku nabywania i sprzedaży nieruchomości przez osoby fizyczne możemy mieć, co do zasady, do czynienia z dwoma preferencyjnymi formami opodatkowania – podkreśla Marcin Zarzycki doradca podatkowy, partner zarządzający z kancelarii LTCA Zarzycki Niebudek Adwokaci i Doradcy Podatkowi.