- W Białymstoku jest spory popyt na mieszkania dwupokojowe, w cenie do 170 tys. zł – informuje Agnieszka Nowik z AN Immobilia. Można też stosunkowo szybko sprzedać trzy pokoje, jeśli kosztują do 200 tys. zł. Poszukiwane są mieszkania, które można kupić, korzystając z programu „Rodzina na swoim". Jednak ofert spełniających wymagane kryteria jest mało. Najtrudniej znaleźć chętnych na lokale w miarę nowe, mające od pięciu do siedmiu lat. Konkurencją jest tu tańsza oferta deweloperska.

- W Lublinie zainteresowaniem cieszą się najtańsze lokale, po 3,5 – 3,8 tys. zł za mkw. – mówi Iwona Gańska z agencji Lokata. Za taką cenę można na przykład kupić 50-metrowy lokal w dzielnicy Kalinowszczyzna. W bardziej atrakcyjnych dzielnicach cena metra dochodzi do 4,3 tys. zł. Większość transakcji odbywa się ze wsparciem kredytu, którego udział sięga 60 – 80 proc. Prawdopodobnie w przyszłym roku ceny będą spadać, podobnie jak w 2011 r. Sytuacja na rynku mieszkań zależeć będzie przede wszystkim od polityki kredytowej banków.

- W Olsztynie na rynku wtórnym obserwujemy dalsze obniżki cen, zarówno ofertowych, jak i transakcyjnych – twierdzi Maciej Kadaj z Metrohouse & Partnerzy. Duża przewaga podaży nad popytem powoduje, że kupujący mają możliwość wynegocjowania korzystniejszych warunków zakupu. Obniżenie w programie „Rodzina na swoim" ceny metra mieszkania do 3638 zł sprawiło, że sprzedający – chcąc szybciej podpisać umowę – są skłonni zmniejszyć cenę. Dotyczy to zwłaszcza dużych mieszkań, od 60 do 72 mkw. w wielkiej płycie. Wzrosła liczba zamian, gdyż wystarczy wziąć mniejszy kredyt jedynie na sfinansowanie różnicy między tańszym i droższym lokalem.