Zabrali kamienicę przy Wroniej, teraz niszczeje

W latach 40. państwo pozwoliło na odbudowę kamienicy przy Wroniej, by ją potem odebrać. Dziś nie chce jej oddać

Aktualizacja: 11.06.2012 14:21 Publikacja: 11.06.2012 14:13

Ul. Wronia 50. Pięciokondygnacyjna kamienica powstała na początku XX w. Pierwsze wzmianki o budynku pochodzą z 1913 r. W latach 20. kamienicę kupił Władysław Danielewicz do spółki z Lewkiem Bronetem.

Wspólnicy dobudowali dwa piętra. Zniszczona w czasie wojny nieruchomość w 1945 r. znalazła się pod rządami dekretu Bieruta, na mocy którego grunty w Warszawie przeszły na własność gminy.

– Jednak na podstawie prawomocnego wyroku Sądu Grodzkiego z 1947 r. mój dziadek Władysław Danielewicz razem ze spadkobiercami zamordowanych w getcie Bronetów został wprowadzony przez komornika w posiadanie nieruchomości zgodnie z obowiązującym wówczas dekretem o majątkach opuszczonych i poniemieckich. Zastrzeżeń nie wniosły ani Prokuratoria, ani Zarząd Miejski – wspomina Andrzej Żurawski, wnuk Władysława Danielewicza.

Złamane obietnice

W 1947 r. dziadek naszego czytelnika przystąpił do odbudowy zniszczonej kamienicy. Miał wszystkie wymagane przez ówczesne prawo dokumenty – m.in. opinię Biura Odbudowy Stolicy i pozwolenie na roboty budowlane. Projekt odbudowy domu został zatwierdzony. Co ważne – zgodnie z zarządzeniem prezydenta miasta mogło się tak stać wyłącznie po potwierdzeniu prawa własności czasowej do gruntu.

– Zapadła decyzja, że odbudowany budynek będzie wyłączony spod przepisów dekretu o gospodarce lokalami i kontroli najmu. Dziadek dostał stosowną promesę i dokonał koniecznych wpłat, m.in. za wyłączenie nieruchomości spod publicznego zarządzania – podkreśla Andrzej Żurawski. Dom został odbudowany.

– Jednak mimo obietnicy, że będzie wyłączony spod publicznej gospodarki lokalami, w 1961 r. został przejęty przez Skarb Państwa – mówi czytelnik. – Faktycznego władania nad budynkiem właściciele zostali pozbawieni w 1968 r. Jako podstawę do zabrania odbudowanego przez właścicieli domu podano... niezłożenie wniosku o własność czasową gruntu.

Andrzej Żurawski podkreśla, że powiadomienie o przejęciu budynku zostało przekazane zwykłym pismem. – Nie wydano decyzji ani orzeczenia administracyjnego, co pozbawiało właścicieli możliwości odwołania się – tłumaczy.

Nie chcą oddać

Domem przy ul. Wroniej administruje dziś wolski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami. Jak informuje Monika Żukowska z wydziału prasowego warszawskiego ratusza, w budynku jest 19 mieszkań i dwa lokale użytkowe. Dziś wszystkie stoją puste – ostatni lokal został opróżniony w kwietniu 2006 roku.

Po kontroli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego okazało się bowiem, że  dom jest w złym stanie technicznym. – Nałożyliśmy na miasto obowiązek usunięcia nieprawidłowości – informuje Andrzej Kłosowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla Warszawy.

Monika Żukowska podaje, że w latach 2004 – 2012 na ekspertyzę, remonty i usuwanie awarii w budynku miasto wydało 50,4 tys. zł, z czego wzmocnienie więźby i pokrycie dachu papą pochłonęło 26,9 tys. zł.

23  lata o odzyskanie stuletniej kamienicy przy ul. Wroniej 50 na warszawskiej Woli walczą spadkobiercy byłych właścicieli

Tymczasem o odzyskanie zagrabionej nieruchomości od 23 lat walczą spadkobiercy byłych właścicieli. Miasto wniosek o zwrot odrzuciło.

– Z analizy materiału dowodowego wynika, że w przewidzianym prawem terminie dawni współwłaściciele nieruchomości nie złożyli stosownego wniosku w trybie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze Warszawy – mówi Monika Żukowska. – Pomimo przeszukania inwentarzy, archiwów, spisów zdawczo-odbiorczych, nie odnaleziono dokumentów związanych z takim wnioskiem.

Andrzej Żurawski podkreśla tymczasem, że miasto nie bierze pod uwagę przedstawianych dowodów, mimo że ma taki obowiązek. – Od kwietnia do października 1948 r. mój dziadek załatwiał sprawy związane z odbudową kamienicy w Wydziale Polityki Budowlanej Zarządu Miejskiego. A to w tym wydziale i w tym właśnie czasie należało złożyć wniosek o własność czasową. Dlaczego nie żądano złożenia takiego wniosku? Dlaczego wydawano dokumenty dotyczące odbudowy domu, łącznie z decyzją zawierającą promesę o wyłączeniu go spod publicznej gospodarki lokalami? – punktuje Andrzej Żurawski. – Nie ustosunkowano się także do faktu, że został zatwierdzony projekt odbudowy domu. A byłoby to niemożliwe bez uregulowania praw do gruntu. Zabraniała tego decyzja prezydenta miasta z października 1947 r., która jest w aktach sprawy.

– Zabytkowa kamienica jest tak zniszczona, że PINB nakazał wykwaterowanie lokatorów. Jako pustostan ulega dalszej degradacji. Jak zrozumieć, że z jednej strony miasto wydaje miliony na rewitalizację ul. Chłodnej, podczas gdy 200 metrów dalej niszczeje stuletni dom? – pyta czytelnik.

Przedstawiciele miasta informują, że sprawę zwrotu nieruchomości ocenią teraz organy odwoławcze. Skarga naszego czytelnika trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Terminu rozprawy nie ma.

Ul. Wronia 50. Pięciokondygnacyjna kamienica powstała na początku XX w. Pierwsze wzmianki o budynku pochodzą z 1913 r. W latach 20. kamienicę kupił Władysław Danielewicz do spółki z Lewkiem Bronetem.

Wspólnicy dobudowali dwa piętra. Zniszczona w czasie wojny nieruchomość w 1945 r. znalazła się pod rządami dekretu Bieruta, na mocy którego grunty w Warszawie przeszły na własność gminy.

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Elastyczne biura w kamienicy przy Poznańskiej
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Flare na Grzybowskiej. Luksusowy apartamentowiec wchodzi na rynek
Nieruchomości
Biurowiec The Form otwarty na najemców
Nieruchomości
Develia sprzedała grunt przy Kolejowej we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań