Jak naciągają najemców

Naciągacz podpisuje umowę najmu, pobiera kaucję, czynsz za pierwsze miesiące i ...znika. Może też "wydzwonić" 130 tys. zł

Aktualizacja: 27.07.2012 19:16 Publikacja: 27.07.2012 19:03

Jak naciągają najemców

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

- Oszustwa nasilają się zwykle latem i na początku roku szkolnego, kiedy na rynku wynajmu pojawia się więcej osób poszukujących nieruchomości. Za każdym razem schemat jest podobny - mówi Marcin Jańczuk, dyrektor w agencji Metrohouse  & Partnerzy.

Podejrzanie niski czynsz

Często praktykowanym przez oszustów mieszkaniowych procederem jest wynajmowanie mieszkań, a następnie podnajmowanie ich w roli „właściciela" kolejnym kilku najemcom. Zazwyczaj niewzbudzający żadnych wątpliwości kandydat na najemcę podpisuje umowę najmu, wpłaca zaliczkę i przez pierwsze miesiące regularnie opłaca zobowiązania wynikające z umowy. Do czasu kiedy sam nie opublikuje ogłoszenia, w którym po wyjątkowo atrakcyjnej cenie proponuje wynajem tego samego mieszkania.

- Chętnych nie brakuje i rzadko kto wobec tak okazyjnej ceny prosi oferenta o przedstawienie dokumentów świadczących o prawie do lokalu. Oszust podpisuje umowę najmu, pobiera kaucję, często również czynsz za pierwsze miesiące. Czynność powtarza z kolejnymi naiwnymi klientami - opowiada Marcin Jańczuk. - Wszystko zazwyczaj wychodzi na jaw, kiedy nowi najemcy spotykają się pod drzwiami lokalu z niepasującymi do zamków kluczami lub interweniuje na miejscu - zaniepokojony brakiem wpłat od najemcy - prawowity właściciel.

Dlatego, jak radzą eksperci z agencji nieruchomości Metrohouse & Partnerzy, przy podpisywaniu umowy najmu trzeba zażądać od właściciela przedstawienia dokumentów świadczących o jego prawie do lokalu.

Najczęściej będzie to akt notarialny (umowa sprzedaży nieruchomości) oraz odpis z księgi wieczystej, gdzie można skonfrontować dane właściciela z przedstawianymi przez niego dokumentami. Dostęp do ksiąg wieczystych jest możliwy także za pomocą Internetu pod adresem http://ekw.ms.gov.pl/, co znacznie ułatwia weryfikację.

- Obawy przyszłego najemcy może wzbudzać niechęć „właściciela" mieszkania do ujawniania dokumentów własności lokalu, a także wyjątkowo atrakcyjny czynsz najmu, który bywa przez oszustów wyjaśniany np. potrzebą pilnego wyjazdu za granicę. Oferty po cenach znacznie niższych od średniej rynkowej zawsze powinny wzbudzać czujność - przestrzegają pośrednicy z Metrohouse & Partnerzy.

Kasyno lub agencja w mieszkaniu

- Brak mechanizmów do weryfikacji najemców przez właścicieli mieszkań prowadzi do podpisywania umów z osobami posługującymi się sfałszowanymi dokumentami, notorycznymi dłużnikami lub zawodowymi oszustami, których sposobem na życie stało się żerowanie na właścicielach mieszkań. Do kronik kryminalnych weszły konflikty na linii właściciel-najemca, kiedy okazywało się, że wynajęty lokal jest przeznaczony na prowadzenie działalności rozrywkowej, np. agencji towarzyskiej czy nielegalnego kasyna - opowiada Marcin Jańczuk.

Wynajmujący wielokrotnie stawali się ofiarami oszustów posługujących się skradzionymi lub podrobionymi dokumentami. Taki najemca po kilku miesiącach znikał z wynajmowanego mieszkania bez uregulowania zaległych opłat na rzecz właściciela przywłaszczając sobie mienie o znacznej wartości lub demolując mieszkanie.

- Policja zna przypadek oszustów, którzy podłączając do telefonów stacjonarnych urządzenia łączące się automatycznie z numerami 0-700 spowodowali straty właścicieli mieszkania na ponad 130 tys. zł - podaje Marcin Jańczuk.

Pośrednicy z  agencji nieruchomości Metrohouse & Partnerzy radzą, aby  uzyskać od najemcy jak najwięcej informacji o miejscu pracy oraz wynagrodzeniu, aby upewnić się, czy będzie w stanie pokrywać comiesięczne koszty związane z eksploatacją lokalu.

Prostym sposobem na sprawdzenie historii najemcy jest poproszenie go o referencje od poprzednich wynajmujących, a także przedstawienie drugiego dokumentu ze zdjęciem, co może uchronić przed osobą posługującą się fałszywkami.

Nie płać za adres

Wraz ze zbliżaniem się roku akademickiego,  w dużych miastach działalność rozpoczynają  pseudoagencje nieruchomości, które w prasie i w Internecie oferują atrakcyjne cenowo oferty wynajmu mieszkań.

- Po wizycie w biurze okazuje się, że przekazanie adresu wiąże się z obowiązkiem uiszczenia tzw. opłaty rejestracyjnej, np. ok. 200 zł. Nawet pomimo zapłaty takiej kwoty klienci otrzymują oferty nieaktualne, z nieistniejącymi adresami  lub po cenach znacznie odstających od wartości prezentowanych w biurze - wylicza Marcin Jańczuk.

Dlatego warto pamiętać, że prawdziwy pośrednik nigdy nie będzie żądał wynagrodzenia za samo przekazanie adresów. W przypadku tego typu sugestii należy udać się do innego biura, które wynagrodzenie pobierze dopiero po znalezieniu odpowiedniego mieszkania i podpisaniu umowy najmu.

- Oszustwa nasilają się zwykle latem i na początku roku szkolnego, kiedy na rynku wynajmu pojawia się więcej osób poszukujących nieruchomości. Za każdym razem schemat jest podobny - mówi Marcin Jańczuk, dyrektor w agencji Metrohouse  & Partnerzy.

Podejrzanie niski czynsz

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Nieruchomości
Mało nowych biur w regionach. Wynik może być najgorszy od niemal 20 lat
Nieruchomości
Dyrektywa budynkowa EPBD. Gra w klasy na półmetku
Nieruchomości
Anna Watkowska: Jesteśmy gotowi, by tworzyć rynek mieszkań dla seniorów
Nieruchomości
Develia chce rosnąć na rynku mieszkaniowym. Przejęcia przyspieszą wzrost
Nieruchomości
Urzędy w nowoczesnych biurowcach. Jakie zapisy chronią takich najemców?