Jeżeli założymy optymistyczny scenariusz – dla osób chcących skorzystać z dopłaty państwa do wkładu własnego przy kredycie na pierwsze mieszkanie – to już na początku stycznia 2014 r. będą one mogły iść do banku po kredyt z programu MdM. No chyba że banki komercyjne nie zdążą podpisać z Bankiem Gospodarstwa Krajowego stosowanych umów.

Można jednak założyć, że trzy, cztery instytucje, które udzieliły najwięcej kredytów w ramach zakończonej w ub. roku „Rodziny na swoim", teraz też będą chciały jak najszybciej rozdawać karty młodym. Tylko czy ci młodzi będą mieli z czego wybierać, aby móc skorzystać z państwowego dofinansowania? Zdaniem deweloperów ustawowe limity są za niskie, by klienci masowo wybierali MdM.

Dziś jednak – jak wynika z danych firmy doradczej Reas – najłatwiej byłoby potencjalnym nabywcom znaleźć lokal w ramach MdM w Gdańsku, gdzie ok. 54 proc. oferowanych lokali mieści się dziś w ustawowych limitach. We Wrocławiu jest to ok. 25 proc. mieszkań, w Poznaniu – 16 proc., w Warszawie – 10 proc., a w Krakowie – zaledwie 6 proc.

Czy firmy obniżą ceny, by dopasować się do ustawowych limitów?  Piotr Styczeń, wiceminister transportu i budownictwa, zapowiedział, że to już ostatni program mieszkaniowy z bezpośrednią dotacją państwa do lokali. Nie przewiduje więcej interwencji państwa w budownictwo własnościowe.