– Zazwyczaj najemca poszukujący biura do 200 mkw. nie ma dużej mocy negocjacyjnej. Chyba że powierzchnia, którą jest zainteresowany, jest tzw. resztką, czyli ostatnią dostępną powierzchnią w danym budynku biurowym. Wtedy można spróbować wykorzystać fakt, że dzięki podpisaniu umowy na ostatnią dostępną powierzchnię, budynek zostanie w pełni skomercjalizowany, co wpływa pozytywnie na wizerunek nieruchomości – wyjaśnia Miłosz Michalski, starszy negocjator w dziale powierzchni biurowych w firmie CBRE. – Jednak z drugiej strony właściciel budynku może nie czuć presji podczas negocjacji warunków najmu właśnie dlatego, że jest to ostatnia wolna powierzchnia o niewielkim metrażu – dodaje.
Szukaj podnajmu
Wojciech Zebura, partner w Kancelarii Brochocki, przyznaje, że w ostatnim czasie dużym powodzeniem cieszą się w Warszawie biura o niewielkiej powierzchni.
– Firmy doradcze czy kancelarie prawne poszukują przede wszystkim średnich i małych powierzchni w centrum miasta, gdzie stawki nie przekraczają 20 euro za 1 mkw. – mówi Wojciech Zebura. – Niemniej wynajem powierzchni w centrum jest dużo droższy niż w innych dzielnicach czy na obrzeżach miasta.
Okazją może być wynajęcie tzw. powierzchni wynikowej. – Takie biura powstają w wyniku podziału piętra między dużych najemców. Niekiedy można też spotkać się z ofertą wynajmu powierzchni niepełnowartościowych, np. o niższej wysokości pomieszczeń, ulokowanych na antresolach, z gorszym dostępem do światła dziennego. Wtedy też można uzyskać atrakcyjne warunki finansowe – podaje przykłady Wojciech Zebura.
Jego zdaniem dla małej firmy korzystniejsze może być szukanie siedziby w kamienicach biurowych o wysokim standardzie, które oferują niewielkie moduły do wynajęcia.