Reklama

Kto dostanie dopłatę do wielkiej płyty

Co by było, gdyby państwo dopłacało młodym do mieszkań z drugiej ręki? W Warszawie i Krakowie nie kupiliby wiele, za to w mniejszych miastach rynek by się ożywił.

Publikacja: 14.06.2015 16:37

Deweloperzy nie powinni spodziewać się zbytniej konkurencji ze strony ofert z rynku wtórnego

Deweloperzy nie powinni spodziewać się zbytniej konkurencji ze strony ofert z rynku wtórnego

Foto: Fotorzepa/Jakub Ostałowski

Agencja Metrohouse przeprowadziła wyliczenia, które pokazują jak wiele mieszkań z rynku wtórnego mogłoby zakwalifikować się do dopłat w ramach "Mieszkania dla młodych", jeśli program rozszerzono by również o mieszkania z drugiej ręki. Nie dotyczy to jednak największych miast, gdzie kwitnie budownictwo deweloperskie.

Mniej niż na nowe

W odróżnieniu od rynku pierwotnego wskaźnik przeliczeniowy, określający limit ceny mkw. lokum na rynku wtórnym, miałby wynieść jedynie 90 proc. wskaźnika kosztu odtworzenia mkw. Dlatego limity cenowe dla rynku wtórnego byłyby mniej konkurencyjne do limitów cen u deweloperów.

Z opracowania Metrohouse wynika, że włączenie rynku wtórnego do programu poprawi sytuację potencjalnych beneficjentów programu w mniejszych miastach. W Warszawie czy Krakowie próżno szukać większej liczby ofert, które spełniałyby kryteria cenowe ustawodawcy.

Największe szanse na zakup mieszkania z rynku wtórnego z dopłatami w ramach "MdM" potencjalnie byłyby najwyższe w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie aż 60 proc. mieszkań będących obecnie w sprzedaży kwalifikuje się do dopłat.

Reklama
Reklama

W dobrej sytuacji są też osoby planujące zakup swojego pierwszego mieszkania w Olsztynie (50 proc.), Łodzi (47 proc.), Zielonej Górze (44 proc.) i Katowicach (41 proc.). Dość duży wybór takich mieszkań jest też w Kielcach, Bydgoszczy i Toruniu- wynika z analiz Metrohouse.

- Niestety, niskie limity dopłat nie wpłyną na poprawę sytuacji osób, które poszukują mieszkań z dopłatą w największych miastach. Jedynie we wspomnianej Łodzi niemal połowa mieszkań mieści się w obecnych limitach umożliwiających udział w programie - mówi Marcin Jańczuk, ekspert Mterohouse.

W Warszawie i Krakowie w skali wszystkich ofert takie mieszkania stanowią tylko 2 proc. a we Wrocławiu 3 proc. W nieco lepszej sytuacji są mieszkańcy Gdańska tam 7 proc. ofert spełniłoby kryteria cenowe dla rynku wtórnego i Poznań (18 proc.).

- To zbyt mało, by program spotkał się z większym zainteresowaniem nabywców mieszkań. Można spodziewać się, że niskie limity cenowe sprawią, że zainteresowani dopłatami w największych miastach będą musieli wybierać w mieszkaniach w blokowiskach z wielkiej płyty, lokalach do remontu i w gorszych lokalizacjach. W tej sytuacji deweloperzy nie powinni spodziewać się zbytniej konkurencji ze strony ofert z rynku wtórnego - uważa Marcin Jańczuk.

Czy zmiany przejdą?

Przypomnijmy, pogram "Mieszkanie dla młodych" miał wspierać osoby, które kupują swoje pierwsze mieszkanie. Pomaga jednak głównie nabywcom z dużych miast, bo tam oferta mieszkań kwalifikujących się do programu jest największa. Dlatego sejmowa podkomisja, zajmująca się projektem zmian w rządowym programie dopłat "Mieszkanie dla Młodych", wystąpiła z propozycją rozszerzenia programu także na rynek wtórny.

Reklama
Reklama

To duże zaskoczenie, ponieważ wcześniejsze postulaty dotyczące zmian w programie nie znalazły poparcia większości. Wprawdzie zmiany zaproponowane przez podkomisję mogą nie zyskać aprobaty podczas sejmowych głosowań, to jednak pojawia się szansa na istotną rewolucję w programie, z którego dotychczas mogli skorzystać tylko nieliczni - mówi Mariusz Kania, prezes agencji nieruchomości Metrohouse.

Program "Mieszkanie dla Młodych" dziś wspiera w zakupie osoby nabywające swoje pierwsze mieszkanie lub dom na rynku pierwotnym. Aby zakwalifikować się do dopłat należy spełnić kilka warunków (wiek - do 35 lat, metraż nabywanego mieszkania - do 75 mkw., domu - do 100 mkw., a przy trójce dzieci odpowiednio - 85 i 110 mkw.). Poza tym wysokość kredytu musi wynieść co najmniej 50 proc. ceny nabywanej nieruchomości, a spłata - na co najmniej 15 lat). Cena mieszkania nie może nie wyższa niż wskaźnik mkw. publikowany dla danej lokalizacji. Państwo dopłaca od 10 do 20 proc. ceny nieruchomości (w zależności od liczby dzieci w rodzinie) do 50 mkw. nabywanego mieszkania.

- Ponieważ program dotyczy jedynie zakupów od deweloperów nie cieszy się równie dużym zainteresowaniem rynku, co wcześniejszy "Rodzina na swoim". Środki na dopłaty nie są wykorzystywane w 2014 r. spożytkowano jedynie 34,5 proc. przeznaczonych na ten cel środków. Jednocześnie większość nabywców mieszkań nie ma szans na dopłatę. Powód jest prozaiczny: aktywność deweloperów ogranicza się głównie do największych miast, a w miastach powiatowych - prócz nielicznych inwestycji - kupujący mieszkania nie mają możliwości zakupu mieszkań z rynku pierwotnego - komentuje Mariusz Kania.

Nieruchomości
Jak się zmieniają nastroje na rynku mieszkań? Kto odpowiada za patodeweloperkę?
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Nieruchomości
Sieć parków handlowych Vendo w Polsce sprzedana za 1,3 mld zł
Nieruchomości
Klienci liczą, porównują, negocjują. „Nie można bawić się cenami”
Nieruchomości
Inwestorzy PRS mieli budować w Polsce na wyścigi. Co ich powstrzymało?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Nieruchomości
Marcin Dumania, prezes Sun & Snow: Może być więcej okazji na rynku apartamentów wakacyjnych
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama