Odkrycia dokonano przypadkowo, podczas usuwania wraku greckiego statku, który zatonął w 1943 roku zbombardowany przez niemieckie samoloty. O te szczątki drą sieci rybacy. Przeszkadzają one również w regionalnej żegludze. Leżą one na północ od wyspy Samos, na głębokości od 25 do 40 m.
W trakcie prac podwodnych nurkowie, usuwając żelastwo, natrafili na inny wrak, drewniany, i na gliniane skorupy naczyń leżące wokół na dnie. O odkryciu powiadomiono greckie Ministerstwo Kultury. Na miejsce przybyła ekipa archeologów – płetwonurków z Centrum Archeologicznych Badań Podwodnych. Ekipą kieruje dr Agueliki Simosi.
To kolejne takie znalezisko w tym rejonie. Cztery lata temu odkryto tam dwa skupiska amfor, które wypadły na dno w czasie katastrofy statku greckiego w III wieku p.n.e., leżą obok szczątków statku na głębokości 45 metrów na wschód od wyspy Samos.
[srodtytul]Słodkie wino[/srodtytul]
Już wstępne oględziny pozwoliły ustalić, że odkryty obecnie obiekt to grecki starożytny statek, który zatonął około 300 lat p.n.e. Na razie naukowcy nie ustalili, co było przyczyną katastrofy ani dokąd płynął statek. Wiadomo jednak na pewno, że wyruszył z wyspy Samos. Tę pewność daje ładunek, jaki wiozła ta jednostka: amfory wypełnione winem, z którego słynęła ta wyspa. Do tej pory archeolodzy wydobyli 40 nienaruszonych amfor. Analiza osadu, jaki pozostał na wewnętrznych ściankach amfor, wykazała, że zawierały białe wino. Zgadza się to z antyczną tradycją. Starożytni autorzy wielokrotnie wspominają – w samych superlatywach – słodkie wino z tej wyspy. Było słynne w całym basenie Morza Śródziemnego. Było bardzo słodkie i zawierało do 15 proc. alkoholu (współczesne słodkie dionizjaki z Samos są wzmacniane, dlatego zawierają do 20 proc. alkoholu).