Po upolowaniu tura myśliwi zaczynali od wysysania szpiku

Myśliwi po udanym polowaniu od razu na miejscu zaczynali od wysysania szpiku i pieczenia żeberek

Publikacja: 05.07.2011 01:43

Gdy w 1669 roku Conrad Gesnerd wykonywał tę rycinę we Frankfurcie, gatunek tura już wyginął

Gdy w 1669 roku Conrad Gesnerd wykonywał tę rycinę we Frankfurcie, gatunek tura już wyginął

Foto: EAST NEWS

Takie wnioski wyciągnęli naukowcy na podstawie wyników wykopalisk w Holandii. Badali obozowisko sprzed 7700 lat nad rzeką Tjonger. Uczta ta miała miejsce ponad 1000 lat wcześniej, nim w tym rejonie pojawili się pierwsi rolnicy hodujący bydło, owce, kozy i świnie. Wyniki tych prac opublikuje lipcowy numer „Journal of Archaeological Science".

Wykopaliska dostarczyły dowodu na to, że upolowane zwierzę poćwiartowano na miejscu. I od razu, na świeżym powietrzu, częściowo zjedzono.

Krwawa uczta

Był to tur, samica, dużo większy od współczesnego bydła. – Zwierzę wpadło w zasadzkę, w wykopany dół, w którym zabito je strzałami z krzemiennymi grotami i ciosami włóczni w głowę – wyjaśnia prof. Wietske Prummel, archeozoolog z Uniwersytetu w Groningen. Wraz z dr. Marcelem Niekusem odtworzył wydarzenia, jakie miały miejsce 7700 lat temu. Posłużyły do tego ślady na krzemiennych nożach znalezionych w pobliżu miejsca, w którym zakopano resztki tura, oraz ślady na kościach. Myśliwi po zabiciu zwierzęcia odcięli jego nogi i wyssali z kości szpik.

Następnie różne osoby nacinały skórę, unosiły ją i wycinały mięso, nie niszcząc skóry. Połcie zaniesiono do obozowiska w sąsiedztwie. Ślady pozostawione przez krzemienne ostrza świadczą o tym, że mięso było skrupulatnie oddzielane od kości.

Nim myśliwi oddalili się od miejsca, w którym upolowali turzycę, rozpalili ognisko, upiekli żebra i zjedli je. Krzemienne noże do ćwiartowania stępiły się przy tej czynności, toteż porzucono je jako bezużyteczne, niektóre z nich znalazły się w ogniu.

Trudna zdobycz

– Ludzie, którzy zabili to zwierzę, żyli pod koniec epoki kamienia. Byli myśliwymi i zbieraczami. Dzika zwierzyna stanowiła podstawę ich pożywienia. Żyli w dużych grupach i przybywali w dolinę rzeki Tjonger specjalnie po to, aby polować na tury. Okolica ta była bardzo słabo zaludniona jeszcze przez co najmniej 7000 lat, aż do końca średniowiecza – wyjaśnia dr Marcel Niekus.

Dla ludzi epoki kamienia tur musiał być nie lada zdobyczą, a jego upolowanie świętowano od razu, na miejscu. Pozostałości podobnych turzych uczt (kości, krzemienne narzędzia i ślady ognisk) archeolodzy znaleźli na kilkunastu europejskich stanowiskach z czasów, gdy miejscowe populacje nie prowadziły jeszcze osiadłego trybu życia.

Materiał archeologiczny wskazuje, że jelenie, kozły, dziki, króliki, zające były o wiele łatwiejsze do upolowania, ich kości w obozowiskach z epoki kamienia są o wiele liczniejsze niż turze. Tur, ze względu na swoje rozmiary i ogromną siłę, był najtrudniejszą i najcenniejszą zdobyczą. Dorosły samiec osiągał długość 3,2 m, wysokość w kłębie 1,9 m i wagę 1000 kg. W Onnarp w Szwecji odkopano szczątki tura, którego myśliwi z epoki kamienia, sprzed około 7000 lat, zranili wieloma strzałami z krzemiennymi grotami. Ale nie upolowali go, zwierzę umknęło pogoni i ostatecznie padło na mokradłach, nie stało się łupem ludzi.

Zdaniem prof. Wietske Prummela los tura został przesądzony 7500 lat temu, gdy w Europie pojawili się rolnicy. Zaczęli bowiem niszczyć przestrzeń życiową tych zwierząt.

Bez happy endu

Tur wywodzi się z Indii, stamtąd rozprzestrzenił się na obszarach leśnych Azji, Europy i północnej Afryki, która 2 mln lat temu nie była pustynna. Tur przypominał wyglądem prymitywne, duże rasy bydła domowego, zresztą bezpośrednio wywodzące się od niego, takie jak na przykład węgierskie siwe bydło stepowe czy bydło piemonckie.

Ostatni przedstawiciel tego gatunku (Bos primigenius) padł w Polsce w 1627 r., mimo że Jagiellonowie i Wazowie zabiegali o zachowanie gatunku. W XVI wieku w Kozłowicach na skraju Puszczy Jaktorowskiej osadzono 16 rodzin leśników, których obowiązkiem była ochrona tych zwierząt. Z kancelarii Zygmunta III Wazy w 1597 r. wyszedł list do starosty sochaczewskiego: „Aby poddani wsi pomienionej, gdzie turowie bywają, bydła swego nie ganiali i trawy na pożytek swój nie kosili, gdyż ta wieś nie tak dalece dla dobytków ich jako dla turów jest posadzona".

Takie wnioski wyciągnęli naukowcy na podstawie wyników wykopalisk w Holandii. Badali obozowisko sprzed 7700 lat nad rzeką Tjonger. Uczta ta miała miejsce ponad 1000 lat wcześniej, nim w tym rejonie pojawili się pierwsi rolnicy hodujący bydło, owce, kozy i świnie. Wyniki tych prac opublikuje lipcowy numer „Journal of Archaeological Science".

Wykopaliska dostarczyły dowodu na to, że upolowane zwierzę poćwiartowano na miejscu. I od razu, na świeżym powietrzu, częściowo zjedzono.

Pozostało 89% artykułu
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań