Prawie dziesięciometrowe monstrum z włókien węglowych — łódź w kształcie i kolorze walenia — miało wystraszyć zwierzęta, których setki blokują rybacki port Astoria. Efekt odstraszania miał być wzmocniony przez nagrany śpiew orki. Ale już podczas pierwszej misji sztuczny drapieżnik uległ awarii. Zalał się silnik łodzi.
Podczas drugiej próby fałszywy drapieżnik się wywrócił, zaczął tonąć, a kierujący łodzią człowiek musiał się ewakuować. Sztuczną orkę trzeba było wyciągnąć z wody, aby ocenić szkody.
— Nie będziemy prowadzili kolejnych prób. Łódź wymaga naprawy i będzie unieruchomiona do sierpnia — przyznał Jim Knight, zastępca dyrektora portu.
Na razie wynik meczu lwy morskie — port Astoria to 1:0. Lwy morskie zazwyczaj pojawiają się w dziesięciotysięcznym mieście u ujścia rzeki Columbia zimą. Odpływają, kiedy robi się cieplej. W tym roku przypłynęły w lutym, ale ani myślą opuścić port. Wylegują się na każdym skrawku nabrzeża. Wyjadają ryby, które są podstawa utrzymania sporej liczby mieszkańców miasta.
Naukowcy sądzą, że do Astorii przygnał je ocieplenie Pacyfiku. Port znajduje się daleko na północ od miejsc, gdzie dotychczas poszukiwały ryb. Urzędnicy miejscy mieli nadzieję, że widok ich naturalnego wroga odstraszy nieproszonych gości. Zawiodły też inne metody elektryczne maty i podświetlane kolorowe piłki plażowe umieszczone w sąsiedztwie doków.