Wstrząsy zarejestrowano o 5.59 rano czasu lokalnego we wtorek, trwały około 30 sekund. To było najsilniejsze trzęsienie ziemi w tym regionie od kataklizmu w 2011 roku. Zginęło wówczas 18 tys. ludzi, a wstrząsy i tsunami wywołały awarię elektrowni atomowej.
Władze oceniły siłę (magnitudę) wtorkowego trzęsienia na 7,4 w skali Richtera. Podobne wartości podała również Amerykańska Służba Geologiczna. Później ocenę tę zmniejszono do 6,9. Niemniej drżenie było odczuwalne nawet w oddalonym o 230 km Tokio. Oficjalne dane mówią o co najmniej 14 poszkodowanych osobach. Tym razem nie ma ofiar śmiertelnych.

Japończycy wydali również ostrzeżenie przed falą tsunami. Miała ona sięgać nawet trzech metrów. Według reporterów agencji prasowych dziesiątki tysięcy ludzi zostało ewakuowanych na wyżej położone tereny. Na ulicach w godzinach porannych dojazdów do pracy tworzyły się korki.
Z portu Fukushima zaczęły się wycofywać statki. Nissan zatrzymał produkcję w zakładach wytwarzających silniki. Na około półtorej godziny wstrzymano działanie systemu chłodzenia paliwa w elektrowni atomowej Fukushima Daiichi. Reaktory wyłączono w 2011 roku, jednak system chłodzenia paliwa nadal działa. Według Tokyo Electric Power Company nie ma zagrożenia dla ludzi.