Sepsa bardziej powszechna, niż myśleliśmy

Prawie 70 Polaków dziennie umiera w wyniku gwałtownej reakcji organizmu na zakażenie. Lekarze wdrażają plan, który ma zmniejszyć tę liczbę

Aktualizacja: 15.03.2008 00:03 Publikacja: 15.03.2008 00:02

Sepsa bardziej powszechna, niż myśleliśmy

Foto: Rzeczpospolita

Do społecznej świadomości trafiają tylko pojedyncze przypadki nagłych zgonów spowodowanych sepsą. Tymczasem, jak pokazują statystyki, odbiera ona życie tysiącom ludzi, i to nie tylko młodym. Jest przyczyną śmierci co czwartego chorego. Dotyka 16 proc. pacjentów hospitalizowanych na oddziałach intensywnej terapii w naszym kraju. Ponad połowa z nich umiera. Z polskich badań wynika, iż ciężka sepsa występuje nawet u 50 tys. chorych rocznie.

To są złe wiadomości. Teraz czas na dobre. Lekarze coraz lepiej wiedzą, jak sepsę leczyć i jak się przed nią chronić. Istnieją szczepionki, które pozwalają się ustrzec zagrożenia. Wczoraj w trakcie odbywającej się w Warszawie konferencji „Światowe wytyczne postępowania w sepsie 2008“ ponad 600 medyków rozmaitych specjalności zapoznało się z zaleceniami dotyczącymi jej rozpoznawania i terapii. – Naszym celem jest zmniejszenie śmiertelności z powodu ciężkiej sepsy o 25 proc. w ciągu pięciu lat – mówił prof. Andrzej Kübler, przewodniczący Polskiej Grupy Roboczej ds. Sepsy. Nie jest to choroba zakaźna, lecz zespół objawów będących silną reakcją zapalną organizmu na zakażenie (bakteryjne, grzybicze lub wirusowe). – Równie dobrze może zacząć się od zapalenia płuc, jak i od zakażenia rany – opowiadała prof. Deborah Cook z McMaster University w Kanadzie. Najbardziej narażone są osoby w podeszłym wieku i noworodki, pacjenci z upośledzeniem odporności (np. w wyniku leczenia raka), z ranami (po zabiegach), obrażeniami (po wypadkach), leczeni w szpitalu.

Niełatwo rozpoznać sepsę. Początkowo objawia się ona gorączką, przyspieszeniem oddechu, szybkim biciem serca oraz ogólnym osłabieniem. Jeśli nie uda się opanować zakażenia, w kolejnej fazie pojawiają się zaburzenia czynności lub nawet niewydolność narządów, co się kończy groźnym dla życia wstrząsem septycznym.

– Im wcześniejsza diagnoza i działanie, tym większe szanse na uratowanie życia – podkreślał prof. Massimo Antonelli, dyrektor Oddziału Ogólnej Intensywnej Terapii szpitala uniwersyteckiego Poliklinika A. Gemelli w Rzymie. Dlatego w niektórych miejscach na świecie powstają specjalne oddziały, np. w Kanadzie „lotne“ szpitalne zespoły szybkiej pomocy w intensywnej terapii.

Sepsa nie jest nowym schorzeniem. To ona uśmierciła Aleksandra Wielkiego, co w „Żywotach równoległych“ opisał Plutarch. – W czasie pierwszej wojny światowej więcej osób niż od kul zginęło z powodu zakażenia ran, a w rezultacie od sepsy – mówił prof. Roman Jaeschke z kanadyjskiego McMaster University.

Dzisiaj nieco większa jej obecność może wynikać z częstszego stosowania inwazyjnych metod leczenia, powszechnego stosowania antybiotyków i utrzymywania przy życiu wielu ciężko chorych.

Na szczęście mamy coraz więcej narzędzi do walki z zagrożeniem. – Istnieją szczepionki przeciwko niektórym drobnoustrojom chorobotwórczym (pneumokokom, meningokokom i pałeczce hemofilnej typu b) wywołującym ciężkie zakażenia, w trakcie których może się rozwinąć sepsa – tłumaczyła prof. Waleria Hryniewicz z Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków w Warszawie.

Ale pomóc może nawet mycie rąk przez szpitalny personel. Podobne zalecenie znalazło się na liście wytycznych, których przestrzeganie o jedną trzecią zmniejszyło liczbę zakażeń wśród pacjentów belgijskiego szpitala w Lowanium.

Około 54 proc. pacjentów oddziałów intensywnej terapii w naszym kraju przegrywa walkę z sepsą. Szacuje się, że na świecie z jej powodu umiera rocznie 750 tys. osób. W USA zabija więcej chorych niż udar mózgu, rak płuc oraz rak piersi razem wzięte.

wyślij e-mail do autorki i.redlinska@rp.pl

Do społecznej świadomości trafiają tylko pojedyncze przypadki nagłych zgonów spowodowanych sepsą. Tymczasem, jak pokazują statystyki, odbiera ona życie tysiącom ludzi, i to nie tylko młodym. Jest przyczyną śmierci co czwartego chorego. Dotyka 16 proc. pacjentów hospitalizowanych na oddziałach intensywnej terapii w naszym kraju. Ponad połowa z nich umiera. Z polskich badań wynika, iż ciężka sepsa występuje nawet u 50 tys. chorych rocznie.

To są złe wiadomości. Teraz czas na dobre. Lekarze coraz lepiej wiedzą, jak sepsę leczyć i jak się przed nią chronić. Istnieją szczepionki, które pozwalają się ustrzec zagrożenia. Wczoraj w trakcie odbywającej się w Warszawie konferencji „Światowe wytyczne postępowania w sepsie 2008“ ponad 600 medyków rozmaitych specjalności zapoznało się z zaleceniami dotyczącymi jej rozpoznawania i terapii. – Naszym celem jest zmniejszenie śmiertelności z powodu ciężkiej sepsy o 25 proc. w ciągu pięciu lat – mówił prof. Andrzej Kübler, przewodniczący Polskiej Grupy Roboczej ds. Sepsy. Nie jest to choroba zakaźna, lecz zespół objawów będących silną reakcją zapalną organizmu na zakażenie (bakteryjne, grzybicze lub wirusowe). – Równie dobrze może zacząć się od zapalenia płuc, jak i od zakażenia rany – opowiadała prof. Deborah Cook z McMaster University w Kanadzie. Najbardziej narażone są osoby w podeszłym wieku i noworodki, pacjenci z upośledzeniem odporności (np. w wyniku leczenia raka), z ranami (po zabiegach), obrażeniami (po wypadkach), leczeni w szpitalu.

Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację