– Bursztynowa Komnata tu jest. Nie mam wątpliwości – twierdzi Peter Haustein, burmistrz saksońskiej wioski. Są o tym przekonani wszyscy mieszkańcy Deutschneudorf. Oczyma wyobraźni widzą już swą wioskę jako atrakcję turystyczną.

– Oczywiście zwrócimy skarby Rosji, być może w zamian za niektóre niemieckie dzieła sztuki – tłumaczy dziennikarzom Haustein. Gmina nie zamierza jednak zrezygnować ze znaleźnego. Zwyczajowo jest to 10 proc. od wartości odzyskanych skarbów. Byłaby to suma niebotyczna – Bursztynowa Komnata jest uważana za ósmy cud świata.

Arcydzieło zostało sprezentowane carowi Piotrowi Wielkiemu przed 300 laty przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma. Według niektórych informacji spłonęło pod koniec wojny w zamku w Królewcu. W Deutschneudorf nikt w taką wersję nie wierzy. Niektórzy mieszkańcy pamiętają, że 9 kwietnia 1945 roku do wioski zawitał konwój pod dowództwem oficerów SS i w jednej ze sztolni ukrył skrzynie. Haustein jest przekonany, że była w nich Bursztynowa Komnata.

Badania potwierdziły ostatnio, że na głębokości 20 metrów znajdują się dwie tony szlachetnego metalu. – Niewykluczone, że w pobliżu jest to, czego szukamy – tłumaczy burmistrz. Od trzech lat jest on także posłem Bundestagu wybranym z lokalnej listy krajowej 99,7 proc. głosów. Już wtedy głosił, że posiada informacje o Bursztynowej Komnacie ukrytej w Deutschneudorf. Sam zainwestował ponad 100 tys. euro w poszukiwania. Nie on pierwszy. Bursztynowej Komnaty szukano już na próżno m.in. w Krakowie, Bolkowie, Pasłęku, Górach Sowich i Szklarskiej Porębie. 11 lat temu w Bremie pojawiła się mozaika będąca częścią skarbu. Poszukiwacze potraktowali to jako dowód, że Bursztynowa Komnata nadal czeka na odkrywcę.