– W którąkolwiek stronę się obróciliśmy, wszędzie zalegały kości zwierząt sawanny– opowiada Paul Sereno z University of Chicago. – Zdaliśmy sobie sprawę, że znaleźliśmy się na kwitnącej Saharze.
Dowodzony przez naukowca zespół paleontologów poszukiwał kości dinozaurów na równinie Ténéré w Nigrze. Trudno sobie wyobrazić mniej gościnne miejsce: deszcz nie pada tu prawie wcale, a woda jest trudno dostępna nawet pod ziemią. Tym większe było zdziwienie naukowców, kiedy pod suchym jak pieprz piaskiem odnaleźli jedno z największych cmentarzysk epoki prehistorycznej. Mieści około 200 ludzkich grobów, ogromną liczbę kości zwierząt, sporą ilość szczątków roślin i kwiatowego pyłku. Świadczy to o tym, że tereny te były niegdyś tętniącą życiem sawanną. Cmentarz znajduje się nad brzegiem dawno wyschniętego jeziora. Opis znaleziska publikuje pismo „PLoS ONE” i wrześniowy numer „National Geographic”.
Wykopaliska odbywały się w miejscu zwanym przez miejscowych Tuaregów Gobero. Najstarsze tutejsze znaleziska liczą 10 tys. lat i związane są z prehistorycznym ludem Kiffian. Ludzie ci byli wysokimi, dobrze zbudowanymi myśliwymi, którzy opuścili to miejsce podczas suszy. Nawiedziła ona to miejsce około 8 tys. lat temu. W ich grobach znaleziono harpuny i szczątki dzikich zwierząt oraz wielkich ryb rzecznych.
Drugą grupą, która przybyła tysiąc lat później na te życiodajne tereny, był lud Tenerian, którego przedstawiciele byli dla odmiany niscy i przysadziści. Zajmowali się nie tylko polowaniem i rybołówstwem, ale też hodowali bydło. Oprócz narzędzi pozostawili po sobie biżuterię, ceramikę i przedmioty rytualne. Ślady ich bytności na tym obszarze liczą sobie od 7 do 4,5 tys. lat.
Ludzie należący do tych dwóch odmiennych cywilizacji skorzystali z przejściowego złagodzenia klimatu będącego wynikiem zmiany orbity Ziemi, która na jakiś czas przesunęła na północ strefę monsunową. Dzięki obfitym deszczom Sahara zakwitła, ale po kilku tysiącach lat znów zasypał ją piasek.