To, co przeżywają dzieci, a zarazem wnuki Josefa Fritzla, można porównać do losów bohatera książki „Księga dżungli” – uważa prof. Maria Beisert, prawnik, psycholog i seksuolog z Uniwersytetu im. Mickiewicza w Poznaniu. Podobnie jak wychowany przez zwierzęta chłopiec trafił do zupełnie innego świata ludzi, tak i one muszą na nowo uczyć się praw rzeczywistości, w której nagle się znalazły.
Psychiatrzy są zgodni: to historia ekstremalnie drastyczna. Dlatego wyzwania, z jakimi przyjdzie się zmierzyć Elizabeth, która przez 24 lata była więziona i gwałcona przez ojca, oraz jej sześciorgu dzieciom, będą niesłychanie trudne. Podobne przeżycia mogą towarzyszyć córce 46-letniego Krzysztofa B. z Siemiatycz pod Białymstokiem, nazywanego polskim Fritzlem. W piątek rozpoczął się jego proces. Mężczyzna został oskarżony m.in. o wielokrotne gwałty na córce.
Przypadek z Austrii jest bardziej drastyczny. – Na traumę kazirodztwa nakłada się tam trauma osoby uwięzionej – tłumaczy „Rz” prof. Maria Beisert.
Córka Fritzla nie tylko będzie musiała poradzić sobie z krzywdą, która została jej wyrządzona, ale i z normalnym życiem, od którego odwykła. Była kompletnie zależna od swojego kata. By przeżyć, musiała się przystosować do anormalnych okoliczności. Wypracowane wówczas przez psychikę mechanizmy obronne, będą jej w przyszłości ciążyć.
– Myślę, że kobieta ta może mieć ogromne problemy z podjęciem zwykłych zadań, jakie spoczywają na osobie dorosłej – prognozuje prof. Beisert. – Mam na myśli zarówno podjęcie pracy, jak i nawiązanie relacji intymnej z drugim człowiekiem. Może nigdy nie będzie w stanie tego zrobić.