Recepta na szczęście w pigułce

Polacy kupują miliony opakowań leków przeciwdepresyjnych. Biorą je nie tylko chorzy na depresję, przepisują nie tylko psychiatrzy

Aktualizacja: 31.03.2009 08:22 Publikacja: 31.03.2009 01:16

Pacjenci przyznają, że dzięki terapii potrafią podjąć się takich działań, na które wcześniej nigdy b

Pacjenci przyznają, że dzięki terapii potrafią podjąć się takich działań, na które wcześniej nigdy by się nie zdobyli

Foto: AFP

Nawet milion mieszkańców naszego kraju może przyjmować leki poprawiające nastrój, które wypisuje się na receptę – wynika z danych firmy IMS Health.

Dr Sławomir Murawiec z Centrum Zdrowia Psychicznego IPiN w Warszawie ordynuje je między innymi osobom, które zgłaszają się z bólami somatycznymi o nieustalonej przyczynie. Takie osoby stanowią 20 – 30 proc. jego pacjentów. W większości przypadków po zastosowaniu farmakoterapii dolegliwości mijają.

– Określanie tych leków mianem przeciwdepresyjnych ma swoje historyczne uzasadnienie. Ale to myląca nazwa – tłumaczy psychiatra. – Spektrum ich zastosowania znacznie się poszerzyło.

[srodtytul]Przetrwać w kolejce[/srodtytul]

Nie dość, że środki przeciwdepresyjne są prawdopodobnie używane głównie przez osoby niechorujące na depresję, to jeszcze większość nie jest wypisywana przez psychiatrów. Trudno uwierzyć, by zaledwie 2 tys. specjalistów w tej dziedzinie było w stanie wystawić rocznie recepty na kilkanaście milionów opakowań. Zdaniem samych psychiatrów stało się to domeną lekarzy pierwszego kontaktu i rodzinnych.

– Mamy bardzo dużo pacjentów, którzy zgłaszają się z problemem zaburzenia nastroju – potwierdza Magdalena Skrzypińska, lekarz rodzinna z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łodzi. – Przychodzą, ponieważ mają trudności, by się dostać do psychiatry. Na wizytę w państwowej placówce zdrowia trzeba czekać nawet pięć miesięcy – mówi. Wypisuje leki przeciwdepresyjne o lżejszym działaniu, z pomocą których pacjent może ten okres przetrwać.

Psychiatrzy się obawiają, że lekarze rodzinni mogą nie mieć wystarczającej wiedzy z zakresu zdrowia psychicznego. W ciągu studiów medycznych zajęciom z psychiatrii poświęca się zaledwie kilka tygodni, a staż na oddziale leczenia depresji trwa tylko jeden dzień.

[srodtytul]Efekt lepszy niż dobry[/srodtytul]

– Zdrowym osobom leki przeciwdepresyjne ani nie zaszkodzą, ani nie pomogą. Mogą jedynie nadwerężyć budżet czy spowodować wymioty – mówi doc. Łukasz Święcicki, kierownik Oddziału Chorób Afektywnych w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. – Ale źle leczona depresja może prowadzić do zaostrzenia się choroby.

Wśród leków przeciwdepresyjnych coraz większą popularnością cieszą się środki z grupy tzw. inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI), m.in. słynny prozac. Od kiedy kilkanaście lat temu pojawiły się w Polsce, szturmem podbiły nasz rynek. O ile w 2001 roku sprzedał się niecały milion ich opakowań, o tyle w roku ubiegłym już cztery razy tyle. Ich działanie polega na zwiększaniu w mózgu stężenia ważnego neuroprzekaźnika – serotoniny.

Preparat z tej grupy stosuje jeden z pacjentów dr Murawca, 40-letni dziennikarz telewizyjny. Powodem tego, że pojawił się u psychiatry, było narastające poczucie bezradności wobec życia, kłopoty z koncentracją, obniżanie się samooceny, wybuchy złości. Jakby tego było mało, jego żona straciła pracę, a szef stosował wobec niego mobbing. – W pierwszych miesiącach działanie leku było nawet nieco nadmierne – relacjonuje mężczyzna. – Potrafiłem roześmiać się na ulicy do swoich myśli. Zacząłem zachowywać się spontanicznie, co było zabawne i dla mnie, i dla otoczenia.

Z czasem lęki całkowicie zniknęły, nawet przed występami publicznymi. Pojawiła się skłonność do interpretacji ludzkich zachowań jako przychylnych. Poprawił się mu refleks i koncentracja, mężczyzna zaczął panować nad emocjami. W rezultacie dziennikarz ocenił działanie leku jako „lepsze niż dobre“.

[srodtytul]Droższe wypiera tańsze[/srodtytul]

– Nierzadko pacjenci przyznają, że dzięki terapii potrafią podjąć się takich działań, na które wcześniej nigdy by się nie zdobyli – przyznaje dr Murawiec. Taki efekt najłatwiej udaje się uzyskać u osób, które wypaliły się zawodowo. Dużo trudniej wygląda terapia tych, którzy zmagają się z poważnymi problemami życiowymi, np. ze śmiercią bliskiej osoby.

Wraz z podbijaniem rynku przez leki z grupy SSRI w niebyt odchodzą leki starszej generacji, tzw. trójpierścieniowe. – Tylko w ciągu ostatnich trzech lat straciliśmy w ten sposób trzy z pięciu bardzo skutecznych środków – opowiada doc. Święcicki. Chodzi między innymi o noveril. – Centrala w Szwajcarii podjęła w połowie 2007 roku decyzję, by się nie starać o przedłużenie ważności pozwolenia na ten lek – tłumaczy Monika Niewiadomska-Ilczuk z Novartis Polska. W styczniu magazyn opuściły ostatnie opakowania noverilu.

Zdaniem psychiatrów firmy farmaceutyczne rezygnują z produkcji niektórych leków, bo jest ona nieopłacalna. To tanie środki, trudniejsze w stosowaniu i przyjmowane przez osoby z ciężkimi przypadkami depresji. W związku z tym sprzedaje się ich mało.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=i.redlinska@rp.pl]i.redlinska@rp.pl[/mail]

Nawet milion mieszkańców naszego kraju może przyjmować leki poprawiające nastrój, które wypisuje się na receptę – wynika z danych firmy IMS Health.

Dr Sławomir Murawiec z Centrum Zdrowia Psychicznego IPiN w Warszawie ordynuje je między innymi osobom, które zgłaszają się z bólami somatycznymi o nieustalonej przyczynie. Takie osoby stanowią 20 – 30 proc. jego pacjentów. W większości przypadków po zastosowaniu farmakoterapii dolegliwości mijają.

Pozostało 90% artykułu
Nauka
Najkrótszy dzień i najdłuższa noc w 2024 roku. Kiedy wypada przesilenie zimowe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku