Rz: Jest pani dyplomowanym ekologiem i laureatką zielonego Nobla za walkę o ochronę doliny Rospudy. Ekologia to pani sposób na karierę?
Małgorzata Górska:
Dla olbrzymiej większości ekologów to ciężka praca w imię ratowania tego, co unikalne, ginące, piękne. Nie pracujemy w dużych korporacjach, ale w organizacjach pozarządowych. Tu nie chodzi o karierę. Gdy dostałam informację o Nagrodzie Goldmanów, pomyślałam, że to żart, bo o ratowanie Rospudy walczyły liczne organizacje: Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, WWF, Polska Zielona Sieć i inne.
Co daje ekologiczny Nobel?
Liczę na to, że pomoże nam uświadomić innym, iż prawa ochrony przyrody trzeba przestrzegać tak samo jak innych przepisów. A także przekonać ludzi, że można pogodzić rozwój gospodarczy i ekologię. Pokazała to walka o dolinę Rospudy, o której ocalenie zaapelowało do władz ponad 150 tysięcy ludzi.