Żywa pułapka na gaz

Morskie organizmy pomogą w walce z efektem cieplarnianym – przekonują amerykańscy naukowcy i chcą wykorzystać salpy do pochłaniania nadmiaru CO2

Publikacja: 14.08.2010 01:06

Salpy są nie tylko pożyteczne, ale także bardzo malownicze. Pływają osobno, ale również tworzą kolon

Salpy są nie tylko pożyteczne, ale także bardzo malownicze. Pływają osobno, ale również tworzą kolonie różnych kształtów. Są przezroczyste, przypominają meduzy, ale nie mają z nimi nic wspólnego

Foto: FPM

Jedną z przyczyn globalnego ocieplenia jest nadmiar dwutlenku węgla w atmosferze. Naukowcy zgłaszali wiele pomysłów, jak i gdzie uwięzić nadmiar CO[sub]2[/sub]: na przykład w nieczynnych kopalniach, w opróżnionych komorach po ropie i gazie pod dnem morskim, w skałach na głębokości kilometra.

Niestety wszystkie te pomysły jak dotąd, okazywały się zbyt kosztowne, trudne technicznie do realizacji, a także ryzykowne dla środowiska.

[srodtytul]Na dno, na zawsze[/srodtytul]

Larry Madin i Kelly Rakow Sutherland z Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) w stanie Massachusetts wystąpili z inną propozycją, chcą wykorzystać do pochłaniania nadmiaru CO[sub]2[/sub] salpy, organizmy występujące powszechnie w morzach ciepłych i zimnych, w strefie równikowej, a także w oceanie południowym w pobliżu Antarktydy.

Hipotezę tę publikuje amerykańskie czasopismo naukowe „PNAS“ (Proceedings of the National Academy of Sciences).

Salpy (Salpae) są przezroczyste, przypominają meduzy, ale nie mają z nimi nic wspólnego. Są planktonowatymi strunowcami morskimi z podtypu osłonic (Tunicata). Występują w strefie tropikalnej i subtropikalnej, mają kształt beczułkowaty, cylindryczny lub wrzecionowaty; rozmnażają się, przechodząc skomplikowaną przemianę pokoleń osobników bezpłciowych; ich wielkość waha się od 1 do 10 cm. Występują na różnych głębokościach. W ciągu ostatniego stulecia ich populacja bardzo wzrosła. Pływają samotnie (osobniki bezpłciowe) lub w koloniach złożonych z dziesiątków, a nawet tysięcy osobników, połączonych w malownicze łańcuchy, kręgi, spirale.

W ich organizmach odkłada się dwutlenek węgla. Właśnie ta cecha zainteresowała badaczy z WHOI. – Wyobraźmy sobie lecący samolot, który pochłania różne cząsteczki zawarte w powietrzu, czerpie z nich energię potrzebną do pracy silników odrzutowych, przez co jednocześnie oczyszcza powietrze. Otóż salpy funkcjonują bardzo podobnie, pływając, odżywiają się cząstkami zawartymi w wodzie, fitoplanktonem i dwutlenkiem węgla. Gdy woda wnika do ich ciała, system filtrujący zatrzymuje pożywienie. W procesie trawienia powstają odchody zawierające dużo węgla. Są na tyle gęste i ciężkie, że opadają na dno, gdzie przekształcają się w węglan, który pozostaje tam w formie skał na zawsze – wyjaśnia dr Larry Madin.

W ten sposób w wodach powierzchniowych robi się miejsce dla nowych cząsteczek dwutlenku węgla, który po strawieniu również opadnie na dno, aby tam pozostać.

W minionym stuleciu, zwłaszcza w ostatnich dekadach, populacja salp wyraźnie się zwiększa. Obecnie są obserwowane także w rejonach, gdzie występuje niewiele fitoplanktonu stanowiącego ich pożywienie. A to oznacza, że salpy potrafiły przystosować się do pożywienia innego rodzaju i kalibru.

Fitoplankton to mikroskopijne organizmy roślinne, w tym także glony oraz sinice, które biernie unoszą się w wodzie, nie posiadają zdolności ruchu.

[srodtytul]Zjedzą bakterie zamiast glonów[/srodtytul]

Dotychczas sądzono, że cząsteczki pochłaniane przez salpy nie mogą mieć mniej niż 1,5 mikrometra średnicy. Tymczasem Larry Madin i Kelly Rakow Sutherland opracowali model matematyczny, z którego wynika, że salpy są w stanie pochłaniać cząsteczki mniejsze, czyli żywić się innymi organizmami.

Aby sprawdzić tę hipotezę, Madin i Sutherland przeprowadzili następujący eksperyment: wrzucili do wody jako pożywienie dla salp cząsteczki polistyrenu o różnej średnicy, od 0,5 mikrometra (rozmiar bakterii) do 3 mikrometrów (typowy fitoplankton).

Koncentracja tego pokarmu była taka sama, jaka występuje naturalnie w oceanie. Okazało się, że 80 proc. cząsteczek pochłoniętych przez salpy miało najmniejsze rozmiary. To wyjaśnia, dlaczego salpy mogą egzystować w wodach, w których brakuje fitoplanktonu, zbyt ubogich dla innych planktonożerców.

Okazuje się, że salpy mogą się żywić bakteriami, a przecież bakterie występują w oceanach także tam, gdzie fitoplanktonu jest niewiele. A to z kolei oznacza, że salpy mogą żyć praktycznie wszędzie i wszędzie pochłaniać dwutlenek węgla, a następnie ekspediować go na dno.

– Dotychczas nie docenialiśmy roli salp w łańcuchu węglowym i w absorbowaniu tego gazu cieplarnianego. Ale teraz już o tym wiemy i dlatego należy natychmiast zacząć chronić te organizmy w sposób systemowy, dla dobra całej planety – uważa dr Kelly Rakow Sutherland.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=k.kowalski@rp.pl]k.kowalski@rp.pl[/mail][/i]

Nauka
Nowy gatunek ptasznika australijskiego. Naukowcy radzą: nie dotykać
Nauka
Badacze odbyli „podróż” do wnętrza Ziemi. Natknęli się na coś nieznanego
Nauka
Tajemniczy wulkan, który ochłodził klimat Ziemi. Naukowcy wreszcie go zlokalizowali
Nauka
Superwulkan Yellowstone: Gdzie może dojść do wybuchu? Najnowsze ustalenia naukowców
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Nauka
Naukowcy o możliwym wybuchu potężnego wulkanu. Świat nie jest przygotowany
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego