Salpy (Salpae) są przezroczyste, przypominają meduzy, ale nie mają z nimi nic wspólnego. Są planktonowatymi strunowcami morskimi z podtypu osłonic (Tunicata). Występują w strefie tropikalnej i subtropikalnej, mają kształt beczułkowaty, cylindryczny lub wrzecionowaty; rozmnażają się, przechodząc skomplikowaną przemianę pokoleń osobników bezpłciowych; ich wielkość waha się od 1 do 10 cm. Występują na różnych głębokościach. W ciągu ostatniego stulecia ich populacja bardzo wzrosła. Pływają samotnie (osobniki bezpłciowe) lub w koloniach złożonych z dziesiątków, a nawet tysięcy osobników, połączonych w malownicze łańcuchy, kręgi, spirale.
W ich organizmach odkłada się dwutlenek węgla. Właśnie ta cecha zainteresowała badaczy z WHOI. – Wyobraźmy sobie lecący samolot, który pochłania różne cząsteczki zawarte w powietrzu, czerpie z nich energię potrzebną do pracy silników odrzutowych, przez co jednocześnie oczyszcza powietrze. Otóż salpy funkcjonują bardzo podobnie, pływając, odżywiają się cząstkami zawartymi w wodzie, fitoplanktonem i dwutlenkiem węgla. Gdy woda wnika do ich ciała, system filtrujący zatrzymuje pożywienie. W procesie trawienia powstają odchody zawierające dużo węgla. Są na tyle gęste i ciężkie, że opadają na dno, gdzie przekształcają się w węglan, który pozostaje tam w formie skał na zawsze – wyjaśnia dr Larry Madin.
W ten sposób w wodach powierzchniowych robi się miejsce dla nowych cząsteczek dwutlenku węgla, który po strawieniu również opadnie na dno, aby tam pozostać.
W minionym stuleciu, zwłaszcza w ostatnich dekadach, populacja salp wyraźnie się zwiększa. Obecnie są obserwowane także w rejonach, gdzie występuje niewiele fitoplanktonu stanowiącego ich pożywienie. A to oznacza, że salpy potrafiły przystosować się do pożywienia innego rodzaju i kalibru.
Fitoplankton to mikroskopijne organizmy roślinne, w tym także glony oraz sinice, które biernie unoszą się w wodzie, nie posiadają zdolności ruchu.
[srodtytul]Zjedzą bakterie zamiast glonów[/srodtytul]