Eksperyment przeprowadzili naukowcy i lekarze z Cedars-Sinai Heart Institute. Celem było przekonanie się, czy podobna terapia komórkami macierzystymi nie stanowi zagrożenia dla pacjentów. Sprawdzając bezpieczeństwo badacze przekonali się również, że blizny w mięśniu serca po zawale zmniejszyły się o połowę. Sprawę opisuje magazyn „Lancet".
Lekarze spodziewają się, że w ten sposób uda się zmniejszyć negatywne skutki zawału dla dalszego życia pacjenta. Gdy pomoc przyjdzie na czas, jego życiu nic nie zagraża. Jednak z powodu niedotlenienia mięśnia sercowego w jego części dochodzi do obumierania tkanek i formowania się blizn. Nie działają one tak jak mięsień, stąd wydolność całego organu spada. Regeneracja komórkami macierzystymi ma temu obniżeniu sprawności zapobiegać.
W testach brało udział 25 pacjentów. Najpierw, mniej więcej po tygodniu od zawału, naukowcy wycięli z ich serc niewielki fragment tkanki — „około połowy wielkości rodzynka". W laboratorium wyizolowano komórki macierzyste charakterystyczne dla potrzebnej tkanki. Następnie namnożono je. Około 25 mln gotowych komórek macierzystych mięśni wstrzyknięto do tętnic wieńcowych pacjentów.
Jak podaje „Lancet" u pacjentów blizny stanowiły 24 proc. tkanki lewej komory serca. Po sześciu miesiącach od wstrzyknięcia komórek macierzystych było to 16 proc. Po roku — 12 proc.
- Efekty są solidne i co zaskakujące — lepsze, niż podczas testów na zwierzętach — komentuje dr Eduardo Marban. — Takiej rzeczy nigdy nie udało się osiągnąć mimo całej dekady prac nad komórkami macierzystymi wykorzystywanymi do leczenia pacjentów z zawałem.