Są one wykonane bardzo starannie z kości śródstopia krowy. Dłuższa ma 14 cm, składa się z dwóch cylindrów łączonych gwintem, wyposażona jest także w płytkę kościaną z małym otworkiem, która działała jak przysłona. Krótsza luneta ma 8 centymetrów długości, także składa się z dwóch kawałków kości.
— Kości śródstopia krowy nadają się do tego bardzo dobrze, są proste a zarazem cylindryczne, zapewniają lunetom piękną formę — wyjaśnia dr Marloes Rijkelijkhuizen z Uniwersytetu w Amsterdamie. Zachowały się w nich po dwie soczewki, dzięki czemu lunety powiększały obraz trzykrotnie. Były to przedmioty luksusowe, przeznaczone nie do astronomicznych obserwacji nieba lecz dla pasażerów statków podziwiających krajobraz i dla bywalców teatrów. Wiadomość o odkryciu zamieszcza pismo „Journal of Archaeology in the Low Countries".
Pozostaje zagadką, dlaczego lunety, przedmioty luksusowe, trafiły do kloacznego dołu.
Nie jest to jedyne tak cenne znalezisko w kloace. W czasie wykopalisk na gdańskiej starówce, przy ulicy Kleszej w Średniowiecznej latrynie zachował się fragment pergaminowej rękopiśmiennej karty z tekstem biblijnym - IV Księgi Ezdrasza, napisanej w XII wieku; na całym świecie przetrwało jedynie sześć przekazów tego tekstu, w Hiszpanii, Francji i Luksemburgu, gdański jest siódmy.