Spumante Oliveto na aperitif

Ciepłe i długie letnie wieczory wzmagają ochotę do spotkań towarzyskich oraz przeciągających się nieraz długo w noc biesiad przy suto zastawionym stole.

Publikacja: 25.07.2014 08:45

Spumante Oliveto na aperitif

Foto: Rzeczpospolita

Lecz nie byłbym sobą, gdybym nie podkreślił, że do obowiązków gospodarza należy przygotowanie nie tylko dobrego jedzenia, ale i odpowiedniego do niego wina. Przypadkowo kupiona lub wyciągnięta z czeluści domowej piwniczki zapomniana butelka „czerwonego" lub „białego" może się stać języczkiem u wagi w kwestii zaliczenia spotkania do udanych bądź nie.

Najpierw wypada podać aperitif. Oprócz funkcji rozwiązywania języka i wprawiania zgromadzonych w dobry nastrój ma on przygotować nasze kubki smakowe na nadchodzące potrawy oraz zaostrzyć apetyt. Samo słowo „aperitif", które zapożyczyliśmy od Francuzów, pochodzi z łaciny i oznacza „otwarcie" czy też „otwieracz". Nie powinien być to bardzo mocny alkohol, bo przyniesie wręcz odwrotny skutek, teoretycznie mamy przecież pusty żołądek. Rolę płynnych starterów, obok tradycyjnych, czyli na przykład wermutu, campari czy dubonneta, często odgrywają lekkie wytrawne białe wina oraz szampan i wina musujące.  I na tych ostatnich skupmy się na chwilę, bo prawdziwy szampan to jednak poważny wydatek.

Dwutlenek węgla zawarty w winach musujących drażni kubki smakowe w ustach i na języku, a to z kolei powoduje miłe uczucie orzeźwienia. Pobudza również wydzielanie soku żołądkowego. Czyli dzieje się dokładnie to, o co nam chodzi. Pora wybrać więc coś przyjemnego z oceanu „bąbelków" produkowanych na całym świecie.

Ostatnio liderem w tej dziedzinie są Włosi, więc spróbujemy dziś Spumante Brut z zaprzyjaźnionej toskańskiej winnicy Castello di Oliveto. Spumante Brut Castello di Oliveto robi się z dwóch odmian – chardonnay i pinot bianco (czyli pinot blanc po francusku bądź weissburgundera, jak chcą Austriacy).

Winogrona z początku fermentują oddzielnie w stalowych kadziach. Dopiero później są kupażowane, a swoje „musowanie" wino zawdzięcza powtórnej fermentacji metodą Charmata czy raczej Charmata-Martinottiego, jak powinno się mówić, bo to przecież Włoch ją wynalazł, a francuski winiarz Eugene Charmat „jedynie" spopularyzował.

Następnie nasze Spumante dojrzewa w kolejnej kadzi przez trzy miesiące, wzbogacając swój smak i aromat dzięki kontaktowi z drożdżowym osadem. Rozlane do butelek leżakuje jeszcze co najmniej następny kwartał w imponujących, niemal sześćsetletnich piwnicach Castello di Oliveto.

Co otrzymujemy? Słomkowożółte perliste wytrawne wino, w którego zapachu można wyczuć skórkę chleba, a w smaku – delikatne owoce, między innymi brzoskwinię. Najlepiej wypełni swoją rolę aperitifu schłodzone do 8–10 stopni (jednak można je też podać do głównego dania, jeśli to ryba bądź owoce morza).

Po aperitifie pora na jedzenie. O doborze win do potraw i odwrotnie napisano tomy i doprawdy trudno to wszystko spamiętać. Ale, po pierwsze, warto trzymać się zasady, żeby danie i wino pochodziły z tego samego regionu. Po drugie, do potraw kwaśnych, winegretów, wybierajmy wina równie kwasowe. Delikatniejsze stracą kompletnie swój smak w kontakcie z takim jedzeniem. Trzeba jednak pamiętać, że kwasowe wino nie będzie już zupełnie pasować do sosów na bazie śmietany. Białe wysokokwasowe wina dodadzą smaku tłustym serom, natomiast do tłustych czerwonych mięs najlepiej nadają się wina z dużą zawartością tanin (w myśl zasady zesta-?wiania ze sobą aromatycznych dań z bogatymi, mocno zbudowanymi winami). To dopiero czubek góry lodowej. Dlatego zachęcam do ćwiczeń, poprzedzonych oczywiście miłym aperitifem.

Lecz nie byłbym sobą, gdybym nie podkreślił, że do obowiązków gospodarza należy przygotowanie nie tylko dobrego jedzenia, ale i odpowiedniego do niego wina. Przypadkowo kupiona lub wyciągnięta z czeluści domowej piwniczki zapomniana butelka „czerwonego" lub „białego" może się stać języczkiem u wagi w kwestii zaliczenia spotkania do udanych bądź nie.

Najpierw wypada podać aperitif. Oprócz funkcji rozwiązywania języka i wprawiania zgromadzonych w dobry nastrój ma on przygotować nasze kubki smakowe na nadchodzące potrawy oraz zaostrzyć apetyt. Samo słowo „aperitif", które zapożyczyliśmy od Francuzów, pochodzi z łaciny i oznacza „otwarcie" czy też „otwieracz". Nie powinien być to bardzo mocny alkohol, bo przyniesie wręcz odwrotny skutek, teoretycznie mamy przecież pusty żołądek. Rolę płynnych starterów, obok tradycyjnych, czyli na przykład wermutu, campari czy dubonneta, często odgrywają lekkie wytrawne białe wina oraz szampan i wina musujące.  I na tych ostatnich skupmy się na chwilę, bo prawdziwy szampan to jednak poważny wydatek.

Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację