Według danych Światowego Forum Ekonomicznego kobiety średnio zarabiają połowę tego co mężczyźni. Albo inaczej – dziś zarabiają tyle, ile panowie w 2006 roku.
Dobry powód, żeby prosić o podwyżkę? Pokutujące obecnie przekonanie jest takie, że panie o podniesienie wynagrodzenia proszą rzadziej, bo... obawiają się pogorszenia relacji w pracy, narażenia się przełożonemu. Najnowsze dane pokazują jednak, że kobiety występują o to tak samo często jak mężczyźni. Tyle że efekt jest zupełnie inny.
Analizy przeprowadzono na podstawie danych z Australii. Dlaczego właśnie stamtąd? – Bo to jedyny kraj systematycznie zbierający informacje o pracownikach, którzy prosili szefów o podwyżkę – tłumaczy Andrew Oswald z Uniwersytetu Warwick. Okazało się, że panie przed 40. rokiem życia są w tych sprawach równie śmiałe jak ich koledzy. Ale tylko 16 proc. z nich dostaje to, o co prosi. Mężczyźni są o ponad jedną czwartą skuteczniejsi.
– Teoria o nieśmiałych kobietach nie trzyma się kupy – uważa Amanda Goodall, zaangażowana w zbieranie danych o podwyżkach. – Pokazaliśmy, że kobiety proszą, ale nie dostają. To potwierdza istnienie zjawiska dyskryminacji kobiet na rynku pracy.
To, że Polacy muszą zarabiać więcej, słychać i od przedstawicieli rządu, i z ław opozycji. Jak zatem pomóc narodowi – i sobie?