Odpowiedzialności sprzedawcy nie wyłączają zawarte w podpisanej umowie klauzule, na mocy których nie odpowiada on za stan techniczny samochodu.
Tak samo jest, gdy z dokumentu wynika, że kupujący zapoznał się ze wszystkimi ewentualnymi niezgodnościami auta z umową. Zazwyczaj w grę wchodzi wtedy zapis: „kupujący oświadcza, że stan techniczny samochodu jest mu znany". Takie zastrzeżenia nie wywołają żadnych skutków i nie blokują możliwości domagania się naprawy czy zwrotu kosztów bądź odstąpienia od umowy.
Sprzedawca może ponieść dodatkowo odpowiedzialność karną, jeżeli określone informacje dotyczące auta zatai podstępnie. Chodzi o umyślne działanie lub zaniechanie, którego celem jest ukrycie wady i wprowadzenie kupującego w błąd po to, by skłonić go do zawarcia umowy sprzedaży. Za takie zachowanie grozi więzienie. Na mocy bowiem kodeksu karnego (art. 286) „kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu". W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Oszustwo trzeba będzie udowodnić, czyli wykazać, że sprzedawca działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Będzie nim np. przekręcenie licznika w samochodzie. Przestępstwo to jest ścigane z urzędu. Wystarczy zatem poinformować organy ścigania, że padło się jego ofiarą. Z punktu widzenia kupującego istotne jest to, że jeśli sprzedawca dopuszcza się oszustwa, to nie traci on przysługujących mu uprawnień z tytułu rękojmi nawet po upływie ustawowych terminów (czyli dwóch lat).
Więcej w poradniku: