Burza po raporcie Komisji o Internecie w Polsce

Urząd oskarża TP SA o hamowanie rozwoju rynku. Narodowy operator ripostuje, że polskie i unijne instytucje nie chcą dostrzec faktów

Aktualizacja: 20.03.2008 10:01 Publikacja: 20.03.2008 10:00

Końcówka RJ 45 kabla sieciowego

Końcówka RJ 45 kabla sieciowego

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Wczoraj Komisja Europejska opublikowała raport – „Rz” pisała o nim jako pierwsza – w którym Polska została sklasyfikowana na przedostatnim miejscu w Unii pod względem nasycenia szerokopasmowym Internetem. Urząd Komunikacji Elektronicznej w komentarzu do raportu oskarża Telekomunikację Polską o hamowanie rynkowej konkurencji, a przez to i rozwoju rynku.

– TP od początku kwestionowała oferty ramowe, utrudniała ich wdrożenie, kwestionowała i opóźniała wykonywanie decyzji międzyoperatorskich – twierdzi UKE. Operator nie zamierza brać na siebie całej winy.

– Komisja przeoczyła fakt, że od dwóch lat, a więc od rozpoczęcia przez TP akcji promujących usługi internetowe, wprowadzenia podobnej usługi przez operatorów telewizji kablowej oraz udostępnienia na zasadzie hurtowej naszych łączy internetowych konkurentom rozwój jest niezmiernie dynamiczny, a poziom nasycenia wzrósł pięciokrotnie. Tym bardziej zdumiewa bardzo emocjonalna i niestety w wielu miejscach mijająca się z prawdą reakcja UKE – mówi Ireneusz Piecuch, dyrektor wykonawczy TP.Stan internetowego rynku trudno ocenić z braku precyzyjnych danych. UKE szacuje liczbę łączy szerokopasmowych na 3,4 mln na koniec 2007 r. Netia tymczasem ocenia rynek na 4,7 mln.

Sama TP miała ok. 2 mln, sieci telewizji kablowej ok. 1 mln, a sieci komórkowe ok. 800 tys. Na 500 tys. – 1 mln szacowani są klienci małych lokalnych sieci. Tym samym nasycenie Polski usługami internetowymi waha się między 9 a 12 proc.UKE nie liczy we wszystkich statystykach mniej wydajnych łączy (poniżej 144 kb/s).

Rz: Czy zgadza się pan z tezami raportu KE o zbyt niskiej liczbie łączy internetowych w Polsce?

Jerzy Kalinowski: Mimo obniżenia cen nadal dostęp do Internetu ma w Polsce mniej gospodarstw domowych niż w innych krajach. Wynika to z wielu przyczyn. Mała jest dostępność komputerów osobistych, które posiada niewiele więcej niż połowa gospodarstw domowych. Krytyczne znaczenie mają warunki techniczne, które są często niedoceniane. Szacuje się, że ponad 65 proc. łączy abonenckich nie pozwala na dostęp do Internetu szybszy niż 2 Mb/s. Mnie osobiście martwi przede wszystkim niska dostępność Internetu w obszarach wiejskich.

Czy pana zdaniem rząd powinien jakoś stymulować ten rynek?

Budowa społeczeństwa informacyjnego jest celem strategicznym Unii Europejskiej. Internet i dostęp szerokopasmowy są uznane za krytyczną infrastrukturę dla rozwoju Europy w XXI wieku warunkującą możliwość budowy nowych miejsc pracy, a także utrzymania obecnych przez wielu Europejczyków. Musimy zdawać sobie sprawę, że rozwój dostępu do Internetu to nie jest wyłącznie kwestia dalszego obniżania ceny i wzrostu konkurencji na rynku dostawców takich usług. Uczciwie trzeba powiedzieć, że konieczne są dalsze znaczne inwestycje na poziomie miliardów złotych w budowę sieci dostępowej, w szczególności na wsi, oraz w modernizację już istniejącej infrastruktury. Dlatego musimy stworzyć politykę rozwoju komunikacji elektronicznej, w której będą wprowadzone skuteczne mechanizmy promujące budowę nowoczesnej cyfrowej infrastruktury.

Jaka jest w tym rola instytucji państwowych?

Jestem zwolennikiem gospodarki wolnorynkowej i nie wierzę w to, że administracja publiczna jest w stanie efektywnie zbudować i zarządzać siecią telekomunikacyjną. W ostatnim okresie UKE podjęło wiele działań ukierunkowanych na wzrost konkurencji na rynku usług telekomunikacyjnych, w wyniku których różni operatorzy, tacy jak Netia czy Tele2, mogą świadczyć usługi dostępu do Internetu, korzystając de facto z zasobów sieci telekomunikacyjnej należącej do Telekomunikacji Polskiej. W tej chwili brakuje jednak mechanizmów polityki państwowej i regulacji, które skłaniałyby do dalszych inwestycji w budowę infrastruktury cyfrowej. Brakuje mi też wizji i programu wykorzystania Internetu do sprawnego działania administracji centralnej i lokalnej.

Deklaruje pan wiarę w wolny rynek, a jednocześnie mówi o dobrodziejstwach regulacji. Czy są one nieodzowne?

Rynek i dostawcy zachowują się zawsze racjonalnie – jednak na racjonalność ich działania mają wpływ regulacje. Wydaje mi się, że Polska stoi w tej chwili przed poważnym strategicznym wyzwaniem, jakim jest ustalenie docelowej wizji naszego kraju w świecie gospodarki cyfrowej i określenie, w jaki sposób nasz kraj może zrealizować tę wizję, biorąc pod uwagę swoje zasoby i potencjał. Problem ten dotyczy nie tylko dostępu do Internetu, ale także odnosi się do telewizji cyfrowej, rozwoju mechanizmów e-Państwa itd. W gorących dyskusjach politycznych w Polsce temat ten jest niestety traktowany bardzo marginalnie.

Wczoraj Komisja Europejska opublikowała raport – „Rz” pisała o nim jako pierwsza – w którym Polska została sklasyfikowana na przedostatnim miejscu w Unii pod względem nasycenia szerokopasmowym Internetem. Urząd Komunikacji Elektronicznej w komentarzu do raportu oskarża Telekomunikację Polską o hamowanie rynkowej konkurencji, a przez to i rozwoju rynku.

– TP od początku kwestionowała oferty ramowe, utrudniała ich wdrożenie, kwestionowała i opóźniała wykonywanie decyzji międzyoperatorskich – twierdzi UKE. Operator nie zamierza brać na siebie całej winy.

Pozostało 88% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie