Bruksela wyłoży 364 miliony euro (około 1,3 mld zł) na umożliwienie ubogim rodzinom i niepełnosprawnym dostępu do Internetu.
– By osiągnąć ten cel, mogą być realizowane różne projekty, w tym także polegające na dostarczeniu komputerów do domów wybranych osób, wraz z oprogramowaniem i opłacaniem abonamentu internetowego – mówi wiceminister rozwoju regionalnego Jarosław Pawłowski. W pakiecie ma być także szkolenie, jak korzystać z sieci, oraz serwisowanie urządzeń. Wedle prognoz pomoc ma trafić do 100 tys. gospodarstw domowych.To dobra wiadomość dla całego rynku IT. Zarobią nie tylko producenci komputerów i oprogramowania, ale także firmy świadczące usługi informatyczne i telekomunikacyjne. Sądząc po dotychczasowych doświadczeniach, zwłaszcza z projektem pracowni internetowych dla szkół, będą one łączyć się w konsorcja. Być może, aby sprostać zadaniu, podzielą się rynkiem według kryterium geograficznego.
Projekt jest nadzorowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jak informuje resort, zbieranie wniosków ruszy maju. O wsparcie mogą ubiegać się przede wszystkim samorządy. To one mają decydować, do kogo trafi pomoc i w jakiej dokładnie formie. Również samorządy będą ogłaszać przetargi na potrzebny sprzęt i usługi. W tym roku nie należy spodziewać się ich wielkiej liczby. – Ale przyszłym roku powinny być już widoczne efekty i dla firm, i dla ostatecznych odbiorców – przewiduje Edyta Florczyk z Intelu, firmy produkującej procesory.
Tego typu wsparcie unijne wzbudza wiele kontrowersji. – Nie bardzo mogę sobie wyobrazić, jak miałoby to działać. Część biednych osób to rodziny patologiczne, które znajdą sposoby, by zamienić komputer na bardziej użyteczne rzeczy z ich punktu widzenia – komentuje Andrzej Piotrowski, były wiceminister gospodarki, ekspert Centrum im. Adama Smitha. Inni zauważają, że Internet zapewne nie będzie używany jako narzędzie do poszukiwania pracy czy edukacji, ale raczej rozrywki. – W Polsce mamy za mało e-usług, by tak wspierać popyt na nie – zauważa z kolei Krzysztof Chełpiński z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
– Zdajemy sobie sprawę z tych zagrożeń – odpowiada minister Pawłowski. – Jednak administracja rządowa i samorządowa, m.in. dzięki pieniądzom z UE, będą tworzyć coraz więcej usług elektronicznych. Są także unijne środki na rozwój e-usług w prywatnych przedsiębiorstwach. A państwo powinno zapewnić, by rozwijająca się e-gospodarka miała jak najwięcej odbiorców.