Niedawno weszło w życie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej, które umożliwia szkołom prowadzenie dziennika w wersji elektronicznej zamiast papierowej. Decyzja leży po stronie dyrektorów szkół, ale zgodę musi wydać samorząd.
Już wcześniej wiele szkół wprowadziło e-dzienniki, równocześnie prowadząc tradycyjne. MEN szacuje, że obecnie korzysta z nich zaledwie 0,3 proc. placówek. Inne szacunki mówią nawet o ok. 1 proc. szkół. Nowe rozporządzenie może zwiększyć ich liczbę.
- Obecnie trwa jeszcze czas urlopów, ale od września zainteresowanie dziennikami elektronicznymi wzrośnie. Nie spodziewałbym się jednak, że rozporządzenie spowoduje istotny boom na tym rynku — przewiduje Marek Konieczniak, dyrektor ds. rozwoju produktów w firmie Vulcan.
Specjalizuje się ona w oferowaniu kompleksowych rozwiązań informatycznych dla oświaty (e-dzienniki wchodzą w ich skład). Nieco większym optymistą Marcin Kempka, dyrektor generalny Librusa. — Widać już dużo większe zainteresowanie dziennikami elektronicznymi. Obecnie z naszego korzysta 700 szkół, co daje nam 70-80 proc. rynku. W ciągu roku powinniśmy podwoić tę liczbę. Łącznie w ciągu roku szkolnego liczba szkół, którego będą korzystać z wersji elektronicznej może wzrosnąć do 1,8 tys. — mówi Marcin Kempka. Jego zdaniem wartość rynku e-dzienników będzie znacząco rosła. Do poziomu porównywalnego np. z rynkiem ubezpieczeń w szkołach.
Z naszych szacunków wynika, że gdyby większość szkół (w sumie jest ich ok. 30 tys.) w Polsce wprowadziła e-dziennik wartość tego rynku wyniosłaby minimum kilkadziesiąt milionów złotych. Niektóre firmy oferują dostęp do e-dziennika w systemie abonamentowym za każdego ucznia inne kalkulują zyski na podstawie liczby szkół. Zapytaliśmy miasta czy rozważają wprowadzenie dzienników elektronicznych we wszystkich szkołach, które im podlegają czy decyzję pozostawiają w gestii pojedynczych placówek. Okazuje się, że większość przynajmniej na najbliższy rok szkolny zostawia decyzję szkołom. Zwłaszcza, że w niektórych szkołach już one działają (np. Piotrków Trybunalski, Jastrzębie Zdrój, Olsztyn, Dąbrowa Górnicza, Radom, Łomża, Poznań, Skierniewice, Gliwice, Lublin) Ale są też wyjątki.