[i]„Była niegdyś bardzo popularna kabaretowa piosenka autorstwa Wojciecha Młynarskiego o specjalnej gazecie drukowanej dla babci (jako aluzja do manipulacji i propagandy PRL). Dzięki pomysłowi redaktora naczelnego „Dziennik Gazeta Prawna” wyprzedził kabaret”[/i]. To fragment listu otwartego, który minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska skierowała do redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej”.

Powodem jest publikacja artykułu w „DGP” o tym, że urzędy marszałkowskie zachęcane sygnałami płynącymi z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego podpisały umowy na więcej środków, niż dysponują, tylko po to, aby zaspokoić „żądania” resortu rozwoju i aspiracje jego kierownictwa.

Według minister autorka artykułu postawiła nieprawdziwe, wręcz obraźliwe dla kierownictwa MRR tezy, podając przy tym nieprawdopodobne dane, z których wynika, że regiony zaoferowały przedsiębiorcom więcej pieniędzy niż miały i że środki w programie już się skończyły. Według minister nie chodziło o sens artykułu, ale o jego sensacyjny wydźwięk. Jest to o tyle niepokojące, że błędne wnioski z tego tekstu mogą wyciągnąć firmy, które chcą się ubiegać o dotacje z programu „Kapitał ludzki”. Bo w rzeczywistości nie jest tak źle, jak informuje „Dziennik”. Co więcej, nie ma żadnych zagrożeń w realizacji programu. Przedsiębiorcy nadal mogą bez obaw ubiegać się o dotacje z „Kapitału ludzkiego”. Wręcz powinni, bo w regionach do wykorzystania pozostało 60 proc. budżetu.

– W treści listu minister nie widzę zarzutów merytorycznych. Są to raczej zarzuty dotyczące sposobu zredagowania tekstu – mówi „Rz” Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „DGP”. – Dane uzyskaliśmy bezpośrednio od rzeczników starostw i województw – dodaje.