Tomasz Lis – teraz „Wprost”

Miał być kandydatem na prezydenta, redaktorem naczelnym „Dziennika". Teraz pokieruje „Wprost"

Publikacja: 26.05.2010 03:51

Dawni współpracowni- cy Tomasza Lisa nie mają wątpliwości: poprowadzi tygodnik twardą ręką

Dawni współpracowni- cy Tomasza Lisa nie mają wątpliwości: poprowadzi tygodnik twardą ręką

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Co roku przybywa mu kolejnych trofeów dziennikarskich i kolejnych wrogów. W ostatnich 20 latach przeszedł długą drogę - od sejmowego reportera po publicystę celebrytę. Był korespondentem TVP w USA, tworzył "Fakty" TVN, kierował "Wydarzeniami" Polsatu. W 2004 r. wymieniano go nawet wśród możliwych kandydatów na prezydenta RP. Ma swój program w TVP "Tomasz Lis na żywo".

Dziś poinformowano, że został naczelnym tygodnika "Wprost". Tego samego dnia pierwszy raz uczestniczył w kolegium redakcyjnym. Dziennikarze nie usłyszeli od niego tego, co kilka lat temu zespół "Wydarzeń" Polsatu: że zaczyna się myślenie i że zostaną tylko najlepsi. Był bardzo miły i mówił o konieczności pracy zespołowej. "Rz" powiedział: – Chcę z zespołem odbudować pozycję i wiarygodność "Wprost".

[srodtytul]Profesjonalista despota [/srodtytul]

Jego dawni współpracownicy nie mają wątpliwości: poprowadzi tygodnik twardą ręką. – Zadowolenie pracowników nie jest dla niego ważne – mówi Jarosław Gugała, naczelny "Wydarzeń" Polsatu. – Moje doświadczenia z nim nie były łatwe mimo łączącej nas kiedyś przyjaźni.

Polskie media pełne są dziennikarzy z "syndromem Lisa". Czyli osobami, które współpracę z nim wspominają jak zły sen.

- Używał obelżywych zwrotów. W redakcji panował ciągły stres i strach – mówi jeden z nich. Do prezentera pogody w Polsacie miał m.in. powiedzieć: "w tym krawacie wyglądasz jak p..., przecież masz węzeł większy niż twój łeb". "Dziennik" opisywał m.in., jak jeden z dziennikarzy nagrał komentarz, stojąc przed kamerą w kasku. Lis skomentował to na forum całego newsroomu: – Teraz już wiemy, jak wygląda ch… w kasku.

Beata Grabarczyk, dziennikarka Polsatu: – Wiem, że Tomek budzi wiele skrajnych emocji w środowisku. Jest dość ekspresyjny, często nie przebiera w słowach. Pytanie tylko, co dla dziennikarzy jest najważniejsze: by było miło, a program był słaby, czy też by czasem iskrzyło, ale efekt był bardzo dobry? Ja wybieram to drugie. Tomek to profesjonalista – mówi.

Doceniali go też widzowie. Lis otrzymał m.in. dziewięć Wiktorów, w tym Superwiktora w 2006 r. Trzykrotnie: w latach 1999, 2007 i 2009, otrzymał tytuł Dziennikarza Roku. Dwukrotnie był laureatem konkursu Telekamery: w 2002 (za "Fakty") i w 2006 (za "Co z tą Polską?").

Prof. Maciej Mrozowski, medioznawca z SWPS, podkreśla, że Lis w telewizji osiągnął wszystko. – Był gwiazdą najważniejszych stacji. Ale odchodził często w konflikcie z właścicielami – mówi. Jego zdaniem Lisa w ostatnim czasie dużo bardziej pociąga publicystyka. W 2007 r. miał zostać naczelnym "Dziennika". W gazecie ukazał się wtedy tekst, w którym pierwsze litery wierszy układały się w zdanie: "Wała Tomaszowi Lisowi".

[srodtytul]Komentator wojownik [/srodtytul]

Lis nie wybaczył tego zespołowi. Odtąd wymieniali ciosy. – To miał być polski "Die Welt", ale do "Die Welt" ma się tak jak izba wytrzeźwień do Izby Lordów - pisał o "Dzienniku" 3 stycznia 2009 r. w "Polsce The Times". "Dziennik" wytykał mu, że będąc naczelnym krytykiem dziennikarzy mających wysługiwać się PiS, sam podjął dla pieniędzy pracę w TVP Andrzeja Urbańskiego. Lis komentował dla "Rz": "Za chwilę "Dziennik" padnie. "Dziennik" pokazywał mi wała, teraz wała pokazują mu czytelnicy. I doskonale".

Kilka miesięcy później był przymierzany do stanowiska naczelnego "Dziennika Gazety Prawnej". Przepadł.

Lis walczy z tabloidami. Z żoną Hanną wytoczył dwa lata temu proces "SE", m.in. za teksty o ich życiu prywatnym. Naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski zaapelował zaś do niego o zrzeczenie się tytułu Dziennikarza Roku. Sugerował, że Lis mógł go otrzymać na skutek zmowy niszowych gazet.

Lis jeden ze swych programów w TVP poświęcił konfliktom celebrytów z prasą kolorową. Wystąpił w nim m.in. jego prawnik. Rada Etyki Mediów potępiła go wtedy za złamanie zasad obiektywnego i bezstronnego dziennikarstwa.

[srodtytul]Redaktor celebryta [/srodtytul]

Nie zawsze jednak miał złe relacje z tabloidami. Gdy jesienią 2007 r. brał ślub z Hanną Smoktunowicz, sam miał wysłać o tym esemes do "Faktu". – Lubi, kiedy o nim głośno. Ale, jak wiele gwiazd, walczy z tabloidami, gdy informacje w nich zamieszczane nie przypadają mu do gustu – mówi Mrozowski. Jego zdaniem popularność Lisa może pomóc tygodnikowi. – Przyciągnie uwagę. Dzięki temu tygodnik ma szanse na nowe otwarcie.

Gugała zwraca uwagę, że przejście Lisa do tygodnika, w którym dominowali do tej pory konserwatywno-chrześcijańsko-demokratyczni czytelnicy, to połączenie wody z ogniem. – Jest kojarzony z przeciwną opcją. To rewolucja – mówi.

Katarzyna Kozłowska, była naczelna "Wprost" (zrezygnowała w kwietniu), zwraca uwagę, że przed Lisem trudne zadanie. – Udało nam się z zespołem odwrócić tendecję spadkową– sprzedaż tygodnika zaczęła rosnąć: z 70 tys. w lutym do ponad 100 tys. pod koniec kwietnia. Życzę mu, by mu się udało utrzymać tę tendencję – mówi.

[ramka][b]Niewiele zostało z dawnej potęgi tygodnika[/b]

"Wprost" wydaje spółka Platforma Mediowa Point Group (należą do niej też m.in. "Film" i "Machina"). Wydawca tygodnika jest nierentowny, kurczą się jego przychody. W I kwartale tego roku spadły w porównaniu z I kwartałem 2009 r. o 7,6 proc. (do 15,2 mln zł), a strata netto wyniosła 3,1 mln zł (rok wcześniej spółka wykazywała zysk w wysokości 11,6 mln zł). Gorsze wyniki to efekt nie tylko kryzysu na rynku reklamy, ale m.in. zakupu 80 proc. udziałów w Agencji Wydawniczo-Reklamowej "Wprost" od rodziny Królów w marcu 2010 r. Point Group zapłacił jej prawie 4,1 mln zł w gotówce, a dalsze 4 mln zł – w postaci 1,6 mln swoich akcji (po 2,5 zł).

"Wprost" odnotowuje też najwyższe spadki sprzedaży wśród dziesięciu największych tygodników społeczno - politycznych w Polsce. Jak wynika z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, w I kwartale tego roku rozpowszechnianie płatne "Wprost" wynosiło 79,6 tys. egz., aż o 28,5 proc. mniej niż rok wcześniej ("Polityka" sprzedawała w tym czasie 134,3 tys. egz., a "Newsweek Polska" – 107,7 tys. egz.).

[i] ele[/i][/ramka]

Co roku przybywa mu kolejnych trofeów dziennikarskich i kolejnych wrogów. W ostatnich 20 latach przeszedł długą drogę - od sejmowego reportera po publicystę celebrytę. Był korespondentem TVP w USA, tworzył "Fakty" TVN, kierował "Wydarzeniami" Polsatu. W 2004 r. wymieniano go nawet wśród możliwych kandydatów na prezydenta RP. Ma swój program w TVP "Tomasz Lis na żywo".

Dziś poinformowano, że został naczelnym tygodnika "Wprost". Tego samego dnia pierwszy raz uczestniczył w kolegium redakcyjnym. Dziennikarze nie usłyszeli od niego tego, co kilka lat temu zespół "Wydarzeń" Polsatu: że zaczyna się myślenie i że zostaną tylko najlepsi. Był bardzo miły i mówił o konieczności pracy zespołowej. "Rz" powiedział: – Chcę z zespołem odbudować pozycję i wiarygodność "Wprost".

Pozostało 88% artykułu
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Media
Solorz miał nosa kupując Interię. Najnowszy ranking polskich wydawców internetowych